Czym zdobywano Dziki Zachód? Tymczasem w Polsce…

Rozpoczynając cykl opowieści dotyczących Dzikiego Zachodu obiecałem czytelnikom podróż na inny kontynent, w miejsca usytuowane daleko od ziem polskich. Tym razem w ramach tegoż cyklu, śledząc historię rewolweru, nieco przewrotnie proponuję, aby na chwilę wrócić do naszej Ojczyzny z czasów drugiej połowy XIX wieku. Jak dobrze wiemy, mówienie wówczas o Polsce byłoby nieco nieprecyzyjne, gdyż nie posiadaliśmy własnej państwowości, a nasze ziemie były rozdzielone pomiędzy trzech zaborców. Nie było też na naszych ziemiach kowbojów, albowiem panowały na nich zupełnie inne stosunki polityczne, społeczne i gospodarcze. Ale i tu używano rewolwerów, a więc byli też rewolwerowcy… i to nawet wśród pań!

Powstańcy z 1863 roku na ilustracji pochodzącej z książki pt. „Szymona Kobylińskiego gawędy o broni i mundurze”. Trzy z sześciu postaci posiadają rewolwery!
Powstańcy z 1863 roku na ilustracji pochodzącej z książki pt. „Szymona Kobylińskiego gawędy o broni i mundurze”. Trzy z sześciu postaci posiadają rewolwery!

Żyjący w latach 1927-2002 artysta-grafik, pisarz, satyryk i wspaniały gawędziarz Szymon Kobyliński w jednej ze swoich bogato ilustrowanych książek dotyczących historii Polski umieścił grafikę przedstawiającą „typy grottgerowskie”, czyli uczestników Powstania Styczniowego. Jak przystało na prawdziwego dżentelmena, mistrz Szymon w swojej pięknej grafice nie zapomniał uwiecznić udziału pań w tym narodowym zrywie. Jego uwadze nie uszło także powszechne wówczas użycie rewolweru na polu walki. Zresztą najlepiej chyba będzie jeśli oddamy w tej sprawie głos samemu mistrzowi:

„(…) Swoistą też egzotyką jest wyjątkowo liczny udział wojowniczych kobiet, którym nie wystarczała rola Salomei z Wiernej Rzeki. Sięgały po broń skuteczniej niż głośna, ale nie używająca pałasza Emilia Plater sprzed 32 lat. Teraz np. stanowią część oddziału w tzw. partii Grylińskiego, a wszystkie przewyższa talentem kuriersko-dyplomatycznym i bitnością (chadzała w ataku na bagnety, zbrojna rewolwerem!) Anna Pustowójtówna, adiutantka Langiewicza, jeszcze w wojnie francusko-pruskiej 1870 roku dzielna sanitariuszka. Powiadam: zbrojna rewolwerem. I tu ważny przełom techniczny, sygnalizowany w lewym dolnym rogu rysunku. Oto zjawia się wielki wynalazek w budowie broni palnej – nabój scalony! Ten na ilustracji ma jeszcze z boku własną igliczkę, bitą kurkiem przez otwór w bębnie rewolweru, powodującą zapłon piorunianu rtęci wewnątrz gilzy. Wnet jednak (a jest to przecież pora najklasyczniejszego za oceanem „westernu” z jego bębenkowcami typu Colt!) kapiszon trafi na spód naboju i szybkostrzelność zacznie oszałamiać.”

Ta piękna grafika i równie piękna narracja przypomina nam, że druga połowa XIX wieku była dla naszego kontynentu bardzo burzliwym okresem. W tym samym czasie gdy w Stanach Zjednoczonych do użycia wchodziły pierwsze masowo produkowane rewolwery Colta (Walker 1847 i Dragoon 1848), na naszym kontynencie wydarzenia Wiosny Ludów zapoczątkowały okres wieloletnich walk narodów o zmiany społeczne i polityczne. Okres ten obfitował zarówno w zrywy powstańcze, jak i regularne międzypaństwowe konflikty. W takich okolicznościach w Europie, a więc i na ziemiach polskich, pojawił się rewolwer. Samuel Colt zaprezentował swoje rewolwery na pierwszej światowej wystawie w Londynie w roku 1851. Jak się okazało, tuziemcy w tej materii również nie zasypywali gruszek w popiele. Angielski rusznikarz Robert Adams zaprezentował wówczas swoją własną konstrukcję rewolweru. Miał on solidny, zamknięty szkielet wykonany z jednego kawałka stali razem z lufą. Jego dodatkową zaletą był mechanizm samonapinania, czyli taki, w którym do oddania strzału nie trzeba odciągać kurka, a jedynie nacisnąć na spust. Rozwiązanie to przedłuża drogę spustu, ale znacznie skraca szybkość oddawanych kolejno strzałów. Rewolwer Adamsa był zatem poważnym konkurentem.

Rysunek patentowy rewolweru Adamsa.
Rysunek patentowy rewolweru Adamsa.

Rewolwery Colta z kolei miały inną istotną przewagę. Zastosowana technologia pozwalała na masową produkcję, mniejsze zużycie materiału i mniejszy jednostkowy nakład pracy, a zatrudnieni robotnicy nie musieli być wysoko wykwalifikowani. Po wystawie Samuel Colt otworzył swoją fabrykę w Londynie, gdzie wyprodukowano około 22 000 rewolwerów, a rewolwery Adamsa zaczęto produkować na licencji – między innymi w Stanach Zjednoczonych, gdzie były używane przez obydwie strony walczące w Wojnie Secesyjnej. Panowie Colt i Adams pozostali więc mistrzami, każdy w swojej klasie. Rewolwerem Colta interesowała się także Rosja, ale (jak to z Rosją bywa) słynni orużeinicy z Tuły rozpoczęli produkcję kopii Colta Navy nie zawracając sobie głowy takimi drobiazgami jak prawa patentowe. Wykonane rewolwery sygnowali własnymi markami lub oznaczeniami… Colta! Jednakże obchodzenie praw patentowych nie było wówczas wyłącznie domeną Rosji. Jeden z pierwszych licencyjnych producentów rewolweru Colt Dragoon w Belgii – Nicholas Gilon – produkował je jeszcze długo po upływie terminu praw patentowych. Ogólne Belgia przez długi czas była istnym „zagłębiem rusznikarskim”, gdzie setki mniejszych i większych zakładów produkowały rewolwery z mniejszym lub większym poszanowaniem własności intelektualnej.

Rosyjska kopia Colta Navy. Napis „S. COLT PATENT.” wyryty na lufie literami o wyraźnie „cyrylicowym” kroju jest chyba raczej kiepskim rosyjskim dowcipem niż poważną próbą wprowadzenia kogokolwiek w błąd. Źródło: www.collectiblefirearms.com.
Rosyjska kopia Colta Navy. Napis „S. COLT PATENT.” wyryty na lufie literami o wyraźnie „cyrylicowym” kroju jest chyba raczej kiepskim rosyjskim dowcipem niż poważną próbą wprowadzenia kogokolwiek w błąd. Źródło: www.collectiblefirearms.com.

Z wielu rozmaitych, równie interesujących konstrukcji rewolwerów rozdzielnego ładowania produkowanych w tamtych czasach można wymienić francuski Magneot-Comblain. Był to rewolwer o otwartym szkielecie również wyposażony w mechanizm spustowy z samonapinaniem. Cechą charakterystyczną tej broni był niesymetryczny kurek i wkręcana przelotowo oś bębna.

Rysunek patentowy rewolweru Magneot-Comblain.
Rysunek patentowy rewolweru Magneot-Comblain.

No ale my tu sobie gadu-gadu o rewolwerach, a tu przecież zabory, represje, zsyłki na Sybir, rugi pruskie itp. Niezupełnie. Drakońskie ograniczenia i restrykcje związane z posiadaniem broni palnej są bowiem domeną współczesności. Na początku XIX wieku w prawie karnym nie istniało bowiem przestępstwo polegające na samoistnym posiadaniu broni. Po 1815 r. zaborcy istotnie ograniczyli prawa w tym zakresie – nakazując zdanie wszelkiej broni i zakazując jej noszenia (także broni białej). Jednak szlachta ignorowała te zakazy nadal trzymając broń w domach. W tym czasie można też było stosunkowo łatwo uzyskać zezwolenie na broń myśliwską. Za nielegalne posiadanie broni groziła wyłącznie jej konfiskata i grzywna. Karę pozbawienia wolności stosowano jedynie w zaborze rosyjskim. Aby zapadł wyrok skazujący, posiadaniu broni zawsze musiało towarzyszyć naruszenie innych przepisów porządkowych. Powstanie listopadowe przejściowo zaostrzyło politykę caratu w tej materii, ale po pewnym czasie uzyskanie zezwolenia na posiadanie broni myśliwskiej ponownie nie stanowiło problemu. Austriacki patent cesarski z 12 października 1852 r. do kategorii broni dozwolonej zaliczał pistolety i rewolwery niemające zastosowania wojskowego oraz broń myśliwską. Zezwolenia wymagało noszenie broni, natomiast jej posiadanie już nie. W zaborze pruskim szlachta, właściciele ziemscy i przemysłowcy w zasadzie mogli posiadać broń niewojskową bez ograniczeń. Specjalne pozwolenia lokalnych władz pruskich w tym zakresie zaczęły obowiązywać dopiero od 1884 r. Sytuacja w zaborze rosyjskim zmieniła się drastycznie około roku 1860 wobec napiętej sytuacji politycznej. Tym razem przeprowadzono akcję odbierania wszelkiej broni połączoną z licznymi rewizjami w domach i mieszkaniach.

Rewolwer należący do pułkownika Francesco Nullo – legendarnego dowódcy garibaldczyków walczących po stronie Powstania Styczniowego. Źródło: Muzeum Wojska Polskiego.
Rewolwer należący do pułkownika Francesco Nullo – legendarnego dowódcy garibaldczyków walczących po stronie Powstania Styczniowego. Źródło: Muzeum Wojska Polskiego.

I tak, siłą rzeczy, zbliżamy się do wybuchu Powstania Styczniowego. Powstańcza Komisja Broni działająca w belgijskim Liège, a potem ajent z ramienia Rządu Narodowego zakupili za granicą około 80 000 sztuk broni. Niestety z zachowanych dokumentów nie dowiemy się niczego bardziej szczegółowego, gdyż broń klasyfikuje się tam jako: gwintówki, sztućce, belgijki itp. Jeżeli chodzi o identyfikację powstańczych rewolwerów, to zadanie ułatwia nam dość liczna ikonografia pochodząca z tamtego okresu. Tak się bowiem złożyło, że w czasie Powstania 1863 roku fotografia była już całkiem dojrzałą dziedziną. Na zachowanych po dzień dzisiejszy zdjęciach naszych bohaterskich „typów grottgerowskich” nie zobaczymy popularnych Coltów Navy. Prym natomiast wiodą rewolwery Adamsa, rewolwery Magneot-Comblain oraz zupełne novum – pochodzące ze wspomnianego belgijskiego „zagłębia rusznikarskiego” rewolwery systemu Lefaucheux.

Rewolwer systemu Lefaucheux produkcji belgijskiej. Na bębnie widoczne nacięcia do iglic nabojów. Źródło: icollector.com.
Rewolwer systemu Lefaucheux produkcji belgijskiej. Na bębnie widoczne nacięcia do iglic nabojów. Źródło: icollector.com.

Jest to jeden z pierwszych modeli broni na amunicję scaloną. Cechą charakterystyczną amunicji systemu Lefaucheux jest integralna iglica umieszczona z boku przy dnie każdego naboju – dokładnie tak, jak jest to widoczne w lewym dolnym rogu na pierwszej ilustracji. Iglica służy do odpalania ładunku i jednocześnie ustala pozycję naboju w bębnie rewolweru lub w komorze lufy broni długiej. Wadą tego rozwiązania jest możliwość przypadkowego odpalenia poprzez niezamierzone uderzenie w wystającą igliczkę. Casimir Lefaucheux opracował ten system już w roku 1832, ale szersze zastosowanie i popularność przyniosło mu dopiero wprowadzenie rewolweru model 1858 do etatowego uzbrojenia armii francuskiej. System zwany popularnie w Polsce „lefoszetką” przyjął się w Europie w mgnieniu oka i zyskał popularność, także w broni myśliwskiej. Pomimo bardzo szybkiego wyparcia go przez naboje z zapłonem centralnym, lefoszetki były w prywatnym użyciu praktycznie do wybuchu drugiej wojny światowej.

Jednym z ciekawszych eksponatów w Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie jest pozłacany i pięknie inkrustowany rewolwer systemu Lefaucheux należący do Leopolda Janikowskiego – uczestnika wyprawy badawczej Stefana Szolc-Rogozińskiego do Kamerunu. Sporo rewolwerów systemu Lefaucheux trafiło także do uzbrojenia obydwu stron walczących w Wojnie Secesyjnej, ale wobec szybkiego postępu i produkcji własnych wzorów amunicji z zapłonem centralnym i bocznym rozwiązanie to po wojnie nie zdobyło większej popularności. Okres po Powstaniu Styczniowym charakteryzował się zwiększonymi represjami i dalszymi ograniczeniami w posiadaniu broni. W tym czasie pojawia się amunicja z zapłonem centralnym i ze spłonką na dnie naboju, czyli rozwiązanie stosowane do dnia dzisiejszego. Początkowo naboje elaborowano prochem czarnym, a od około 1886 r. prochem bezdymnym. Na przełomie XIX i XX wieku pojawiają się pierwsze udane konstrukcje pistoletów. Pomimo tego rewolwery jeszcze przez długie lata obronią swoją mocną pozycję. Były po prostu bardziej niezawodne. Z ciekawszych konstrukcji, mających związek z historią Polski, można wymienić skonstruowany w roku 1892 francuski rewolwer Lebel. Wraz z Armią Hallera trafił on do Polski, więc jest on pierwszym rewolwerem jaki wszedł w skład uzbrojenia Wojska Polskiego po odzyskaniu niepodległości. Z powodzeniem użyto go jeszcze podczas akcji pod Arsenałem w 1943 r.

Rewolwer Lebel 1892. Źródło: forgottenweapons.com.
Rewolwer Lebel 1892. Źródło: forgottenweapons.com.

Innym ciekawym rewolwerem jest belgijski Nagant model 1895. Produkowany był między innymi w Rosji. I tu oczywiście nie obyło się bez sporu o licencję. Najpierw Leon Nagant, w konkursie na nowy wzór broni dla armii rosyjskiej, przedstawił swoją konstrukcję karabinu. Karabin spodobał się Rosjanom, więc… skopiowali go i produkowali jako znany karabin Mosina – od nazwiska oficera, który zmodyfikował projekt Naganta do rosyjskich wymogów i możliwości. Nagant jednak twardo się procesował, więc dla udobruchania konstruktora nabyto od niego licencję na rewolwer. Konstrukcja rewolweru była na tyle udana, że w latach trzydziestych także w Polsce podjęto jego licencyjną produkcję dla potrzeb Policji Państwowej.

Rewolwer Nagant 1895 wyprodukowany w Polsce pod oznaczeniem FB Radom Ng.30. Źródło: invaluable.com.
Rewolwer Nagant 1895 wyprodukowany w Polsce pod oznaczeniem FB Radom Ng.30. Źródło: invaluable.com.

W tyglu polskich niepodległościowych walk przełomu XIX i XX wieku często rozbrzmiewały rewolwerowe wystrzały, ale w już instrukcji strzeleckiej dla bojowców PPS-u ilustracje przedstawiają dżentelmena uzbrojonego w pistolet Browning 1900. Gavrilo Princip w sarajewskim zamachu także posłuży się pistoletem. Nadeszła pierwsza wojna światowa oznaczająca dla nas koniec niewoli, a po drugiej stronie Atlantyku koniec epoki Old West.

Ilustracja z instrukcji bojowej dla członków PPS. Źródło: Rzeczypospolita.
Ilustracja z instrukcji bojowej dla członków PPS. Źródło: Rzeczypospolita.

Piotr Lejman

Podziel się tym artykułem!