Krótki przegląd mijającego tygodnia (09.12)

Pionek z końskiego zęba, amulet i krzyżacka zbroja w 3D

Skarby jedynego skandynawskiego emporium na ziemiach polskich oraz archeologiczne pamiątki z pól bitewnych pod Grunwaldem wkrótce trafią do sieci. Pod hasłem “Wikińska osada Truso i Bitwa pod Grunwaldem – średniowieczne historie w wirtualnym świcie” udostępnionych zostanie blisko 150 obiektów, z czego znaczna część zostanie zaprezentowana w technice 3D. Digitalizacji poddana zostanie kolekcja z Muzeum Archeologiczno-Historycznego w Elblągu oraz ostatnie nabytki Muzeum Bitwy pod Grunwaldem w Stębarku. ”Te dwa miejsca są niezwykle ważne nie tylko dla mieszkańców naszego regionu, ale budzą również zainteresowanie międzynarodowych środowisk archeologicznych, historycznych oraz krajowych i zagranicznych turystów.” – mówi Hanna Laska-Kleinszmidt, kierownik Regionalnej Pracowni Digitalizacji. “Do końca tego roku w sieci umieścimy ok. 30 pierwszych eksponatów, które wybrali eksperci z obu muzeów. Pozostałe zdigitalizujemy do połowy lutego”. Będą to m.in. egzemplarze i fragmenty średniowiecznych zbroi, broni czy pasów oraz pamiątki związane ze skandynawską mitologią – amulety, ozdoby, a nawet pionki wikińskiej strategicznej gry planszowej hnefatafl – „stół króla” (zwana szachami wikingów była obowiązkową grą w życiu każdego wikinga). Część obiektów zostanie wcześniej poddana zabiegom konserwatorskim. Walory popularyzatorskie tych czynności oraz całego projektu zapewnić ma realizacja dwunastu krótkich filmów udostępnionych w sieci.
Prace digitalizacyjne wykona Regionalna Pracownia Digitalizacji, która konsekwentnie inwentaryzuje i udostępnia dziedzictwo kulturowe Warmii i Mazur w sieci. Pracownia, jako pierwsza w regionie, archiwizuje eksponaty w technice 3D.

Kolekcja z pasją – nowe muzeum militariów

Grupa kolekcjonerów-pasjonatów ze Stowarzyszenia Historycznego im. 8. Pułku Piechoty Legionów postanowiła podzielić się swoimi zbiorami z szeroką publicznością. Ponad 3,5 tysiąca eksponatów związanych z historią Lubelszczyzny (od XVII w. aż po II wojnę światową) zostanie zaprezentowana w nowo powstającym Muzeum Pałacowym w Kocku (powiat lubartowski). Siedzibą placówki będzie XVIII-wieczny pałac Jabłonowskich przy ul. Kościuszki 1. Klasycystyczna budowla, wraz z założeniem parkowym zaprojektowanym przez księżną Annę Jabłonowską w stylu “sentymentalnego ogrodu arkadyjskiego”, jest jednym z najważniejszych zabytków regionu. Mieści się w nim obecnie m.in. Dom Kultury i Izba Pamięci Narodowej poświęcona Bitwie pod Kockiem. To właśnie tu 6 października 1939 r. gen. brygady Franciszek Kleeberg, dowódca Samodzielnej Grupy Operacyjnej „Polesie”, podpisał akt kapitulacji, kończący zmagania polskiej armii podczas wrześniowej kampanii obronnej. Wybór siedziby nowego muzeum nie jest więc przypadkowy. Najstarsze, XVII-wieczne eksponaty trafią do sali rycerskiej i balowej, te z XVIII i XIX wieku swoje miejsce znajdą w sali księżnej Jabłonowskiej, a te z okresu I i II wojny światowej, których grupa jest najliczniejsza, w sali niebieskiej. Do pracy nad projektem zobowiązały się przystąpić również Muzeum Nadwiślańskie w Kazimierzu Dolnym, Muzeum Sił Powietrznych w Dęblinie, Muzeum Miasta Kołobrzeg oraz inne organizacje i stowarzyszenia kombatanckie w całej Polsce. Oficjalne otwarcie instytucji planowane jest na 15 stycznia przyszłego roku.

Kolekcjonerski grudzień – wielka aukcja dzieł sztuki w Warszawie

Ferdynand Ruszczyc „Młyn zimą”, 1902 r., olej na płótnie 116×133 cm, Foto: katalog Polswiss Art.

Nadchodzi jedna z największych na rynku antykwarycznym aukcji sztuki XIX – XXI wieku. Warszawski Dom Aukcyjny Polswiss Art przygotował dla kolekcjonerów ofertę 75 wyjątkowych dzieł, o łącznej szacowanej wartości bliskiej 13 mln złotych! Wyjątkowo wyselekcjonowany katalog to nazwiska klasyków polskiego malarstwa i rzeźby m.in. Brandta, Witkacego, Malczewskiego, Beksińskiego, Kantora, Abakanowicz i wielu innych. Na aukcji pojawią się takie perełki, jak niemal niedostępny na rynku kolekcjonerskim Andrzej Wróblewski i jego „Autoportret” (1949 r.) oraz „Dom” (1948 r.), czy jeden z najsłynniejszych na świecie polskich artystów Igor Mitoraj i posągi “Moonlight. Venezia” (1999 r.), “Perseusz” oraz “Nudo” (2003 r.). Niewątpliwie gwiazdą aukcji ma być obraz Ferdynanda Ruszczyca “Młyn zimą” (1902 r.). Obraz przez lata znajdował się w kolekcji arcyksięcia Karola Stefana Habsburga w Galerii Arcyksiążęcej w Żywcu, a zaraz po wojnie trafił na kolejne pół wieku do kolekcji prywatnej. Przez ponad 100 lat obraz był niemal nieznany i praktycznie niedostępny. Ruszczyc tak dużych półcień stworzył dosłownie kilka, a wszystkie znajdują się obecnie w największych muzeach narodowych Polski i Litwy. Pojawienie się obrazu jego autorstwa w Galerii Domu Aukcyjnego Polswiss Art (cena wywoławcza: 700 tys. zł) to zdecydowanie znaczące wydarzenie w świecie antykwarycznym, “precedens na rynku dzieł sztuki” – jak opisują organizatorzy. Aukcja wszystkich prac odbędzie się 14 grudnia br. o godz. 19:00. Do tego czasu obiekty będą dostępne na przedaukcyjnej wystawie w Galerii Domu Aukcyjnego Polswiss Art w Warszawie. Katalog dostępny jest na stronie internetowej.

Metalurgiczna potęga “starożytnej Polski”

W Kaniach (woj. mazowieckie) archeolodzy odkryli starożytną osadę hutników. Stanowisko znajduje się w obrębie tzw. Mazowieckiego Centrum Metalurgicznego określanego jako jedno z największych zagłębi w Europie. I chociaż badacze spodziewali się, że w tym miejscu czeka na nich ciekawe odkrycie, to jego skala i znaczenie okazały się zaskakujące. Osada funkcjonowała w tym miejscu prawdopodobnie od II w. p.n.e. do II w. n.e. Produkowano tutaj żelazo, a także wyrabiano ogromne ilości broni doskonałej jakości. W wyniku badań archeologicznych zinwentaryzowano ponad 130 obiektów, takich jak pomieszczenia gospodarcze o powierzchni ok. 23 m2, głęboką na 4m studnię o drewnianej cembrowinie (czyli umocnieniu) czy dymarki – starożytne piece do wytopu żelaza. Odkryto również blisko 2 tys. fragmentów naczyń glinianych, przęślików (okrągłych ciężarków tkackich) oraz rzadko spotykanych glinianych łyżeczek. “Znaleźliśmy także ułamki szybów pieców dymarskich, Można to uznać za prawdziwą sensację, gdyż gliniany szyb pieca dymarskiego był po zakończeniu procesu wypału rozbijany i jego pozostałości zazwyczaj nie zachowują się do naszych czasów” – mówi dr Tomasz Kołomański z Pracowni Archeologiczno-Konserwatorskiej w Warszawie. Tak potężna skala znalezisk i dowodów na istnienie w tym miejscu “starożytnej huty” rzucają nowe światło na znaczenie ziem dzisiejszej Polski w czasach, w których dominującą potęgą w tym zakresie niezaprzeczalnie był dotąd antyczny Rzym.

Jaszczurka w służbie sztuki?

Czy gekony mogą przyczynić się do ochrony dzieła sztuki? W jaki sposób jaszczurka może mieć wpływ na zabezpieczenie obrazów i ich transport? Na te pytania odpowiadają naukowcy z Instytutu Courtaulda, będącego częścią Uniwersytetu Londyńskiego. Konserwatorzy wpadli na pomysł jak mogą uwolnić się od dręczącego ich latami problemu – taśmy klejącej, niszczącej i niezbędnej jednocześnie. Taśma czy plaster używane są chociażby podczas zabezpieczania dzieł sztuki przed transportem. Niestety bardzo często naruszają one strukturę obiektów, pozostawiają na nich resztki kleju i “odchodzą” wraz z fragmentami warstwy malarskiej. Naukowcy wpadli na pomysł jak temu zapobiec, a rozwiązaniem mają być właśnie… gekony. “Większość z nich ma zdolność przyczepiania się do niemal każdej powierzchni za pomocą nanostruktur, jakie mają na stopach. Mogą z łatwością przyczepiać się do ścian i sufitów. Wiązanie wytworzone między ich stopami a powierzchnią jest na tyle wytrzymałe, że gekon nie odpadnie. Jednocześnie z łatwością może odjąć swoją stopę, nie powodując uszkodzenia powierzchni, po której stąpa. Wszystko dzięki działaniu tzw. sił van der Waalsa” – wyjaśnia Jacek Olender, doktorant Instytutu Courtaulda. Konserwatorzy pracują obecnie nad nowoczesnymi materiałami, które mogłyby opisany mechanizm naśladować. “Chcemy przekonać się, gdzie i w jaki sposób efektywnie można takie materiały zastosować i czy faktycznie daje to nadzieję na zmianę podejścia do interwencji konserwatorskich. Zwłaszcza w sytuacjach nagłych, niepewnych, w których konserwator potrzebuje narzędzia, o którym wiadomo, że nie zaszkodzi obiektowi” – tłumaczy Olender. Czy jaszczurka będzie miała wpływ na dzieje światowych metod konserwacji? Przekonamy się wkrótce!

Podziel się tym artykułem!