Krótki przegląd mijającego tygodnia (22.07)

„Inka” i tablica pamiątkowa w Gdańsku Wrzeszczu

tablica inka

W zeszłą środę, na fasadzie szeregowego domu w gdańskiej dzielnicy Wrzeszcz, w którym w 1946 r. UB aresztowało Danutę Siedzikównę ps. „Inka”, odsłonięto poświęconą jej tablicę pamiątkową. Na niewielkiej płycie, zamontowanej przy ul. Prof. Zygmunta Wróblewskiego 7 widnieje napis: „W tym domu w nocy z 19 na 20 lipca 1946 r. została aresztowana Danuta Siedzikówna „Inka” (1928-1946) sanitariuszka V Wileńskiej Brygady Armii Krajowej płk. Zygmunta Szendzielarza ps. „Łupaszka””. Dom, na którym umieszczono tablicę, był w tamtych czasach lokalem konspiracyjnym AK i zamieszkany był przez siostry Mikołajewskie z Wilna – Jadwigę i Halinę, które jakiś czas po aresztowaniu Inki zostały skazane na karę więzienia. Choć dziś obie siostry już nie żyją, w domu nadal mieszka córka i wnuczka jednej z nich.

Audiodeskrypcja? Czemu nie!

isztuka

Fundacja Audiodeskrypcja rozpoczęła właśnie prace nad specjalnym opisaniem 60 dzieł sztuki, dzięki czemu staną się one dostępne dla osób niewidomych i niedowidzących. Zapowiedziane działanie jest kontynuacją pionierskiego projektu fundacji, jakim jest portal internetowy isztuka.edu.pl. W chwili obecnej na stronie znajduje się już 60 dzieł z czasów od prehistorii do prerenesansu opisanych za pomocą audiodeskrypcji, zaś docelowo ma ich aż 350. Aktualnie powstające opisy rozszerzą katalog prezentowanych dzieł o twórczość z epoki renesansu i manieryzmu, jak np. „Dama z łasiczką” czy „Ostatnia wieczerza” Leonarda da Vinci, „Narodziny Wenus” Sandro Botticellego oraz rzeźby Michała Anioła. Jak mówi Tomasz Strzymiński z Fundacji, opracowywane dzieła będą dostępne w internecie w listopadzie. Fundusze na realizację tego etapu projektu fundacja otrzymała z Narodowego Centrum Kultury.

XIV-wieczny Kraków mobilnie

pastguide

Już od środy mieszkańcy oraz turyści przyjeżdżający do Krakowa mogą skorzystać z darmowej aplikacji, która dzięki wizualizacji 3D na ekranie tabletu lub smartfona pokazuje jak słynny krakowski Rynek Główny wyglądał w czasach Kazimierza Wielkiego, czyli w połowie XIV w.! Mowa o aplikacji Pastguide opracowanej przez firmę Pixel Legend ze Szczecina we współpracy z Muzeum Historycznym Miasta Krakowa. Wpisuje się ona w trwający już od ponad 10 lat projekt cyfrowej rekonstrukcji historycznej architektury miasta na podstawie dostępnych źródeł historycznych oraz archiwalnych. Tym razem, jak stwierdził Jacek Salwiński, zastępca dyrektora ds. naukowych MHK: „Doszliśmy do wniosku, że warto tę wiedzę wykorzystać w jeszcze bardziej nowoczesny sposób, aby była dostępna dla każdego, kto przechadza się po płycie Rynku Głównego”. Aplikacja, dostępna na urządzeniach z systemem Android i iOS, potrafi dokładnie umiejscowić widza na Rynku i dzięki temu wyświetla na ekranie trójwymiarowy obraz obiektów, na które patrzy jej użytkownik – tak jak wyglądały one ok. 650 lat temu. Dlaczego wybrano akurat czasy Kazimierza Wielkiego? Wyjaśnia to kustosz muzeum Piotr Opaliński: z jednej strony są one dobrze udokumentowane, a z drugiej stanowią one „złoty okres” w historii Krakowa. Opaliński dodaje również, że główne budynki Rynku odtworzono bardzo pieczołowicie, a ewentualne odstępstwa mogły pojawić się w wyglądzie kamienic znajdujących się w pierzejach rynku. Oprócz wizualizacji, aplikacja oferuje użytkownikom historyczne opisy oglądanych obiektów, opracowane przez MHK. Co więcej, aplikacja Pastguide – jak zapowiada Maciej Głowacki z Pixel Legend, będzie cały czas rozbudowywana i planowane jest rozszerzenie jej o kolejne miejsca i epoki, a także warstwę fabularną i interaktywną.

Odznaczony za uratowanie obrazów Matejki

galera

Franciszek Galera, były pracownik magistratu lubelskiego a także kierownik lubelskich Taborów Miejskich w okresie II wojny światowej, został pośmiertnie uhonorowany Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski za wybitne zasługi w dziele ratowania i ochrony dóbr polskiego dziedzictwa kulturowego. Odznaczenie zostało wręczone w zeszły piątek córce i wnukom Galery przez wojewodę lubelskiego Przemysława Czarnka. Co takiego Galera ukrywał przed hitlerowskim okupantem? Dwa obrazy Jana Matejki: „Bitwa pod Grunwaldem” i „Kazanie Skargi”. Beż wątpienia, nie było to łatwe. Jak powiedział Czarnek: „Franciszek Galera uratował dzieła sztuki, które ważyły łącznie prawie 1,5 tony, a których średnica po złożeniu wynosiła prawie 1,5 metra. Ukryć coś takiego w czasie II wojny światowej i to w sytuacji, gdy za wskazanie miejsca ukrycia tych dzieł sztuki wyznaczona była potężna nagroda 10 mln marek, to rzeczywiście było heroizmem, który należy podziwiać i za który należy dziękować. Pan Franciszek Galera narażał siebie na utratę życia, ale narażał również swoją rodzinę”. Co więcej, jak podkreślił wojewoda, musimy pamiętać, że II wojna światowa była nie tylko walką z Polakami, ale przede wszystkim z polską kulturą, tradycją i tożsamością narodową budowaną i kształtowaną m.in. przez dzieła sztuki, a tym samym powinniśmy sobie zdawać sprawę, że „Heroizm, który był udziałem Franciszka Galery jest takim samym, jak heroizm tych, którzy z bronią w ręku na różnych frontach walczyli o niepodległość naszej ojczyzny”.

Podziel się tym artykułem!