Piotr Stachiewicz

Duże zdjęcie Piotr Stachiewicz
OPCJE:
Zdjęcia na licencji:
Eksponaty w kolekcji
1 / 12
<
>
Sylwetka Piotra Stachiewicza przedstawiona przez Józefa Nekanda Trepka.



Niezmiernie wdzięczne zadanie będzie miał przed sobą człowiek, który kiedyś przystąpi do pisania dziejów polskiego malarstwa. Raz dlatego, że jest ono jedynym w swoim rodzaju objawem kulturowym, zjawiło się bowiem nagle w obliczu zdumionego świata, niby zbrojna Minerwa z głowy Jowisza, a następnie ponieważ w gromadzie malarzy polskich spotyka się taką rozmaitość typów, jakich nie zna ani współczesne malarstwo francuskie, ani niemieckie, ani włoskie lub angielskie. I w tym zakresie indywidualizm polski znalazł swój dobitny wyraz.

Stąd też pochodzi trudność, prawie niepodobieństwo grupowania polskich malarzy wedle ustalonych kategorii, bo każdy z nich - to typ odrębny. Może on komuś więcej, lub mniej się podobać, lecz dalekim jest od owej przeciętności, jaka charakteryzuje, dajmy na to, malarzy niemieckich, skupionych w pewne szkoły i kierunki, w których rozpływa się ich typowa indywidualność. W rezultacie tedy charakterystyka każdego z wybitnych malarzy polskich jest dość niełatwa, gdyż — między innymi — nie można przy niej pomagać sobie utartymi formułkami, które same cisną się pod pióro, gdy się omawia w ogólności jakiś kierunek, jakąś. szkołę.

Taki np. Stachiewicz zajął wśród naszych malarzy stanowisko tak odrębne, że trudno go z innymi porównywać, lub wyznaczać mu między nimi miejsce ściśle określone.

Jest on samym sobą. Nie łączy go z żadnym z poprzedników pokrewieństwo duchowe, naśladowców nie ma a działalność jego artystyczna przedstawia w sobie zamknięty całokształt. Można tę działalność oceniać wysoko, lub ostro krytykować, ale obojętnie przejść koło niej niepodobna. Złożyły się na nią bowiem: niepowszedni talent, głęboki sentyment, bystra inteligencja artystyczna i - co u Polaków tak rzadko się spotyka - konsekwentna wytrwałość w pracy.

Początki kariery artystycznej Stachiewicza nie były łatwe. Że zdołał się z nimi uporać — to zasługa jego samego. Nie były też otoczone nimbem jakiejś nadzwyczajności, służącej często młodym adeptom sztuki za gradus ad Parnassum, ani pomagali mu możni protektorowie.

Zapisawszy się po pierwszym roku politechniki lwowskiej w r. 1879 do krakowskiej Szkoły Sztuk pięknych, znalazł się Stachiewicz u szczytu swych marzeń, które, choć nieświadomie, pieścił w duszy od dzieciństwa. Na one czasy Szkoła krakowska była uczelnią, bądź jak bądź, pierwszorzędną. Dawała swym wychowankom poważną sumę wiedzy artystycznej, z której przez cały przeciąg swego życia korzystać mogli. W tym kierunku wielce ważył osobisty wpływ Matejki, jako dyrektora, wymagającego od profesorów, aby uczyli i od uczniów, aby z ich nauk naprawdę korzystali. Po Matejce system ten uległ zmianie, ale czy na lepsze dla pepiniery naszych malarzy — nie mam zamiaru roztrząsać.

Czteroletni pobyt w krakowskiej szkole, gdzie uczył się kolejno pod Szynalewskim, Łuszczkiewiczem, Cynkiem i Lófflerem, dał Stachiewiczowi realne podstawy .....
Data dodania: 18 kwietnia 2010
Datowanie przedmiotu: 1912
Stan eksponatu: Dobry
Pomóż uzupełnić opis Dowiedz się więcej Zauważyłeś błąd lub wiesz coś więcej na temat tego eksponatu?
Zasugeruj właścicielowi poprawiony opis i Zdobądź punkty dla swojego muzeum!

Eksponat jest widoczny w następujących kategoriach serwisu.

Eksponat został odwiedzony łącznie 743 razy od 18 kwietnia 2010
Reklama
Dodaj komentarz
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. MyViMu.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Ta witryna korzysta z plików cookies w celu dostosowania zawartości do preferencji użytkownika oraz tworzenia anonimowych statystyk, również przy użyciu usługi Google Analytics. Kliknięcie "Tak, zgadzam się" lub dalsze korzystanie z serwisu bez wybrania żadnej z opcji oznacza akceptację cookies i przetwarzania danych zbieranych automatycznie, zgodnie z Regulaminem.

Kliknij tutaj, jeśli chcesz dowiedzieć się więcej o wykorzystaniu danych zbieranych automatycznie.