Twój komentarz
|
|
Dodaj komentarz
|
TeddyBear
26 sierpnia 2017
|
|
Piękna historia :-) Ech, łza się w oku kręci - to były czasy...
|
cezarmuzeum
26 sierpnia 2017
|
|
Kiedyś dawno temu bo na początku lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku w czasach gdy masowo stały jeszcze takie automaty wrzutowe, może nie ten konkretny model ale w tym malowaniu. Dwa automaty, jeden na żetony drugi na pierwszą kartę stały w parze obok siebie na ulicy Grunwaldzkiej w Świnoujściu. Jakimś dziwnym trafem jeden z nich się zepsuł i dało się z niego dzwonić bez żetonu!!! Były to czasy pierwszych komórek, czas "pięciosekundówek" w erze a minuta z komórki kosztowała 2.99 zł. Wiadomość szybko się rozchodziła a telefon dzwonił i dzwonił wszędzie!!! Nie było internetu a z naklejki umieszczonej na aparacie śmiało można było wybierać wszystkie kierunkowe świata!!! Dzwoniło się wszędzie do znajomych co mieli telefony, różnych miejsc, osób, babci, wujków...na wszelakie inne numery.. Gadało się całymi godzinami, nieraz kolejka była i trzeba było uciąć rozmowę bo przyszli inni starsi, dorośli ludzie zadzwonić gdzieś do kogoś w jakiejś sprawie. Ludzie stawali autami do tej budki by zadzwonić, czasem kolejka kilku osób. Sytuacja trwała z dobry miesiąc nim telekomunikacja się zorientowała i zlikwidowała owy automat a na jego miejscu postawiono drugi do pary na kartę. W trakcie tego czasu, w tygodniu jadąc z rana autobusem do szkoły przed godziną 7 przy budce ustawiała się już kolejka. Ciekawe ile się wydzwoniło za darmo przez ten czas.
|