Archiwum jednostki AK trafi do Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku

W całym kraju prowadzona jest zbiórka pamiątek i eksponatów dla powstającego w Gdańsku Muzeum II Wojny Światowej. W odpowiedzi na apel, skierowany do osób skupionych wokół serwisu dla kolekcjonerów i muzealników – myvimu.com, do redakcji Mojego Wirtualnego Muzeum zgłosił się p. Mirosław Ciołek, pasjonat przeszłości z mazowieckiego Żelechowa. Akcja „Wspomnienia więcej niż guzik warte”, przyniosła nadspodziewane efekty. Dzięki postawie p. Ciołka, otrzymaliśmy sensacyjne zgłoszenie dotyczące archiwum kancelarii zapomnianego, partyzanckiego oddziału.

Odkrycia dokonano w Mysłowie, leżącym w woj. lubelskim. Józef Pieniak, nieżyjący już członek oddziału AK, zawsze zajmował się księgowością. Jeszcze przed wojną, w imieniu kolegów prowadził szkolną książeczkę oszczędnościową. Jako podchorąży i jako członek Związku Strzeleckiego, piastował odpowiedzialną funkcję skarbnika lokalnej organizacji. W czasie konspiracji i w czasie służby w ZWZ-AK walczył także ołówkiem. Prowadził ewidencję oddziałów, rachunki, dysponował prasą i obsługiwał punkt kontaktowy. To wszystko opowiadają odkryte właśnie dokumenty prowadzone przez cichego kancelistę. Nikt nie wiedział kim był, nawet najbliższa rodzina, aż do dnia odnalezienia schowka.

Wola Mysłowska położona w województwie lubelskim, w powiecie łukowskim, łagodnie przechodzi w zabudowania Mysłowa łącząc się z nimi w jedną osadę. Próba zlokalizowania skrytki, w której Józef Pieniak przetrzymywał dokumentację trwała od pewnego czasu. Teść nikomu i nigdy nie opowiadał o swojej przeszłości, wspomina p. Janaszek. Tak dalece, iż własna córka nie znała żadnych szczegółów dotyczących wojennej przeszłości ojca. Nie mogą udzielić zbyt wielu wyjaśnień, chociaż bardzo chcieliby, także sąsiedzi i znajomi niewiele mogą wnieść do całej historii.

Całkowita konspiracja, przysięga zachowania tajemnicy, obawa przed nieokreślonymi konsekwencjami także w czasach nowej, wolnej już Rzeczypospolitej kazały milczeć także przez ostatnie kilkanaście lat. Czyżby dlatego, że w archiwum znajdują się także rozkazy wykonania wyroków śmierci – nad całością na dziesięciolecia zapadła głucha cisza.

Józef przechowywał archiwum w szklanych butelkach. Regularnie zmieniał miejsca ukrycia. Skrytki dobierał zawsze w obrębie gospodarstwa, tak aby mieć je na oku w przypadku bezpośredniego zagrożenia kancelarii. Kiedy tylko w obejściu szykowały się zmiany, nocą przenosił je w inne miejsce. Tak było przez remontem drewnianej szopy, w której pod wiejskim, ciężkim drewnianym kufrem na zboże ukrył depozyt. Uprzednio wyjąwszy go spod belki służącej jako podwalina pod całą konstrukcję. Pan Janaszek, wiedział o tym, głęboko sobie konotując miejsce ukrycia, aby w razie wszelkich niespodzianych wydarzeń znać lokalizację archiwum.

 

Pomiędzy dokumentami jest rozkaz wydany i podpisany przez Bora-Komorowskiego, komendanta Sił Zbrojnych w okupowanym kraju. Skierowany do Samodzielnego Okręgu nr II – Lublin, określanego w terminologii i w rozkazie jako „Len” oznaczał okręg lubelski. Okręg posiadał także inne kryptonimy jak „Salon” czy „Żyto” pojawiające się w zapiskach. Takich dokumentów jest sporo. Podpisanych także pseudo „Czarny” czyli przez mjr. Józefa Spychalskiego komendanta tego okręgu w pierwszych latach walki podziemnej.

Tymczasem wiele innych dotyczy także okręgu warszawskiego „Morskie Oko” oraz obwodu, w skład którego wchodził np. obwód II – Mińsk Mazowiecki. Gminy Kołbiel, Glinianka i Siennica stanowiły Ośrodek II Obwodu Mińsk Mazowiecki o kryptonimie „Mewa – Kamień” należącego do Podokręgu Wschodniego, Okręgu Warszawa – Województwo, Obszaru Warszawskiego. Komendantem Obwodu Mińsk Mazowiecki był por. Ludwik Wolański, ps. „Lubicz”. Jego właśnie podpisy można zobaczyć na wielu innych dokumentach przetrzymywanych w archiwum Józefa Pieniaka. Natomiast jego wykazy plutonów i wykazy plutonów Ośrodka II – Obwodu „Mewa -Kamień” oraz ich dowódców z podobnego okresu nie zgadzają się…

Podobnie rozkazy podpisywane pseudo „Ryś” czy inne, dowodzą sporej różnorodności jednostek skupionych czy też obecnych w archiwum jednej kancelarii. Jednocześnie pewnym tropem wiodącym do zlokalizowania jednostki macierzystej kancelisty Pieniaka, jest właśnie grupa dokumentów podpisanych przez „Rysia”.

Wstępni, w oparciu o min. pozycję „Żołnierze Wyklęci” Jerzego Ślaskiego, partyzanta AK określono, iż cały teren między Puławami, Dęblinem, Rykami, Łukowem i Żelechowem znajdował się w strefie wpływów słynnego XV pp AK „Wilków”. Niemniej w rejonie zachodniej Lubelszczyzny z końcem roku pojawiać się zaczęły różne jednostki, które przyszły ze wschodu. Uciekając przed NKWD i armią ludową, łączyły się często w nowe związki i operowały na styku okręgów.

Mieszając się z rodzimymi, lokalnym jednostkami wprowadzały do ich składu także uznanych dowódców, walczących dotąd na wschodzie okupowanego kraju. Podobnie było z „Rysiem” czyli ppor. Stanisławem Łukasikiem, który zyskał rozgłos ucieczką z pilnie strzeżonego aresztu NKWD w Lublinie. Ppor. Łukasik utworzył lotny oddział partyzancki i wraz z oddziałem „Zapory” – Hieronim Dekutowski, już niebawem skonstruowali silne zgrupowanie pod jego dowództwem. Jako żołnierz sławnego 8 ppLeg. AK, „Ryś” oddał się pod komendę dowodzącego akowskim XV pułkiem 'Wilków’ osławionego „Orlika”- Mariana Bernaciaka. Cały ten obszar zaś znajdował się pod jego komendą.

Archiwum Józefa Pieniaka jest wyjątkowym zbiorem materiałów dowodzących ciągłej aktywności jednostek zbrojnych polskiego państwa podziemnego, ich operatywności, plastyczności w tworzeniu nowych związków taktycznych. Przedstawia także pracę propagandową całej organizacji.

Trudno przedstawić wszystkie wątki, jakie dzięki zapisanym pseudonimom można i należy zbadać. Są to wszystkie związki kancelarii z wieloma innymi oddziałami operującymi na granicy okręgów. Należy przypomnieć i o takich materiałach, jak zapisy czysto księgowe, należące do obowiązków kancelisty, sprawnie prowadzącego rachunki.

Dla badaczy ciekawym będzie temat poruszony tu przez jedną z komendantur, domagającą się wyjaśnień w sprawie braku zainteresowania kolportażem prasy. Kilka druków zapisanych gęstą czcionką, to skrzętne relacje z nasłuchu radiowego stacji nadających wieści z frontów całej wojny.

Wykazy broni drużynami, składy personalne drużyn wchodzących w skład plutonów obsługiwanych przez Józefa Pieniaka, rozkazy awansów służbowych, pokwitowania przyjęcia pieniędzy od ludności cywilnej to kilka przykładów zawartości archiwum.

Obok wymienionych dokumentów w zapiskach pojawia się skład 4 plutonu „PN” „Wędrowiec”. Serwis Moje Wirtualne Muzeum opublikuje niebawem obrazy dostępnych w archiwum dokumentów na stronach myvimu.com. Być może czytelnicy będą mogli pomóc w identyfikacji np. nieznanych literaturze pseudonimów członków tego oddziału.

Tymczasem w imieniu Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku pragniemy raz jeszcze podziękować panu Tadeuszowi Janaszkowi i Mirosławowi Ciołkowi z Żelichowa, za przekazanie odkrytego depozytu. Cały zespół trafił na ręce pracowników naukowych Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku.

Szerzej o okolicznościach samego odkrycia można będzie  przeczytać już niebawem, w grudniowym numerze miesięcznika „Odkrywca”

Podziel się tym artykułem!