Gabinety osobliwości – początki kolekcjonerstwa i muzealnictwa

gabinet osobliwości

Jesteśmy przyzwyczajeni, że gdy oglądamy czyjąś kolekcję lub zbiory w muzeum, zdecydowana większość eksponatów jest szczegółowo opisana i ułożona. Osoby prywatne lub instytucje wielką wagę przywiązują do najdrobniejszych szczegółów, ale parę wieków temu podejście właścicieli zbiorów było zupełnie inne. Śmiało rzec można, że na początku był chaos…

Początki zbierania…

Ludzie od zawsze interesowali się otaczającym światem, dzisiaj, gdy odległość nie stanowi problemu każdy z nas może wybrać się w podróż i na własne oczy zobaczyć to, czego nie mogli ujrzeć nasi przodkowie. Na szczęście parę wieków temu potrafiono radzić sobie z takimi niedogodnościami – osoby ciekawskie mogły udać się do gabinetu osobliwości.

Gabinety osobliwości (niem. Kunstkammer, ang. Cabinet of curiosities, wł. Studiolo, fr. Cabinet de curiosités) najbardziej popularne były od XVI do XVIII wieku. Natomiast ich początków doszukuje się jeszcze w średniowieczu. Na przełomie XIV i XV wieków niektórzy możnowładcy wydzielali osobne pomieszczenia, gdzie trzymano kolekcje bardzo różnych obiektów. Niestety o kolekcjach ze średniowiecza wiemy bardzo niewiele, ale na pewno wśród takich zbiorów można było odnaleźć drogocenne przedmioty, artystyczne wyroby, czy historyczne obiekty.

Po raz pierwszy słowo Kunstkammer zostało użyte w odniesieniu do kolekcji Ferdynanda I (ur. 10.03.1503, zm. 25.07.1564) w 1550 roku – arcyksiążę i późniejszy cesarz „specjalizował” się w zbieraniu obiektów pochodzenia naturalnego. Od XVI wieku zainteresowanie kolekcjonerstwem sukcesywnie wzrastało – początkowo zbieractwo było domeną arystokracji w całej Europie, ale już w XVII wieku kolekcjonowaniem zainteresowało się również mieszczaństwo.

Od dzieł sztuki po niezwykłości

W gabinetach osobliwości nie istniało takie pojęcia jak chronologia, czy katalogowanie przedmiotów. Gdybyśmy dzisiaj cofnęli się w czasie i weszli do XVI-wiecznej Kunstkammery z pewnością większość z nas doznałaby małego szoku. To co na pewno poraziłoby współczesnego człowieka to bałagan – obok siebie znajdowały się nieopisane przedmioty z różnych epok, które teoretycznie nie miały ze sobą niewiele wspólnego.

W Kunstkammerach można było znaleźć dosłownie wszystko. Bardzo często kolekcja odzwierciedlała zainteresowania właściciela, ale czasami, w szczególności w kręgach arystokracji był to zbiór przypadkowych, ale niezwykłych przedmiotów, które miały dodać prestiżu posiadaczowi. Bardzo często była ona również rezultatem rywalizacji i fanaberii osób wywodzących się z najbogatszych kręgów.

W zbiorach gabinetów osobliwości najczęściej znajdowały się obiekty: pochodzenia naturalnego (naturalia), wytworzone przez człowieka (artificialia) oraz dziwne i niezwykłe (curiosa). Obok siebie mogła leżeć antyczna grecka ceramika, muszelka oraz… róg jednorożca lub inny niecodzienny przedmiot z pogranicza magii i fantastyki. Reasumując w Kunstkammerach nierzadko łączyła się rzeczywistość ze światem fikcyjnym.

Liczni, szczęśliwi posiadacze gabinetów osobliwości

Hubert Goltz był flamandzkim kolekcjonerem i chyba pierwszą osobą, która wybrała się na zwiedzanie gabinetów osobliwości w zachodniej Europie. W swoją podróż wybrał się w połowie XVI wieku, według jego relacji zwiedził blisko tysiąc gabinetów! To dowód na to, jaką popularnością cieszyły się owe miejsca. Trzeba jednak zaznaczyć, że spory odsetek gabinetów był raczej skromnymi kolekcjami.

Art_Collection_of_Prince_Władysław_Vasa
Etienne de la Hire, Kunstkamera Władysława Wazy, 1626

Właścicielami gabinetów osobliwości byli nie tylko arystokraci, ale również mieszczaństwo – przeważnie humaniści, lekarze. Kunstkammerami mogły pochwalić się najważniejsze głowy w Europie, które bardzo często rywalizowały między sobą np. Ferdynand II w kolekcjonerskich szrankach stawał z Albertem V. W zbieractwie we Francji wyróżniali się Walezjusze. Swoje zbiory posiadały również osoby, w których nie płynęła błękitna krew – do grona takich szczęśliwców należał Rubens, Rembrandt, kardynał Richelieu, kardynał Domenico Grimani.

Kunstkammery, w przeciwieństwie do współczesnych muzeów nie były otwarte dla szerokiej publiczności. Przeważnie odwiedzane były przez osoby o podobnych zainteresowaniach, bardzo często nad przedmiotami toczone były dyskusje, a prezentowane obiekty rozbudzały nie tylko wyobraźnię odwiedzających, ale pchały ich również do badań nad nimi. Efektem takiej ciekawości jest np. odkrycie duńskiego lekarza Ole Worma (1588-1658), który udowodnił, że… jednorożce nie istniały.

Gabinety osobliwości były podwalinami współczesnych muzeów i kolekcji, ale były również miejscami, które zaspokajały ciekawość, a także odegrały ważną rolę w rozwoju nauki. W XVIII wieku powoli bałagan zaczął ustępować miejsca metodyce, a w Europie zaczęły powstawać muzea z prawdziwego zdarzenia.

Podziel się tym artykułem!