Jednogarnkowy eintopf, miliony odznak i niemiecka pomoc zimowa – czyli kolekcja odznak WHW z Muzeum Ciufy!

Jesteście gotowi poznać lepiej kolejnego kustosza MyViMu? Tym razem o swojej pasji opowie właściciel niesamowitego zbioru pamiątek związanych z Dziełem Pomocy Zimowej (Winterhilfswerk). Panie i Panowie, przed Wami Ciufa i jego kolekcja

MyViMu: Na dobry początek powiedz nam kilka słów o sobie.

Ciufa: Na imię mam Romek i niestety mam też już prawie szósty krzyżyk na karku. Mieszkam w Katowicach od urodzenia. Cała moja rodzina pochodzi z Górnego Śląska, a najstarszy przodek, do którego dokumentów dotarłem (z 1789 r.), pochodził z miejscowości Czerwionka, tj. z południa obecnego województwa śląskiego.
W chwili obecnej jestem czynny zawodowo i mam zamiar pracować jak długo zdrowie pozwoli, a ZUS będzie wypłacalny, bowiem wbrew obiegowym opiniom nie wszyscy na Górnym Śląsku byli górnikami i teraz są zasobnymi emerytami. Miałem co prawda pięcioletni incydent na kopalni jako młody żonkoś, ale to były czasy głębokiej komuny. Słusznie minione.

Twoją kolekcję tworzą wyłącznie przedmioty związane z Dziełem Pomocy Zimowej (Winterhilfswerk). Skąd wzięło się Twoje zamiłowanie do tej tematyki i kolekcjonowania przedmiotów związanych z WHW?

Otóż jak wiele w życiu jest przypadków, tak i tutaj taki miał miejsce. Parę lat temu na jednym z portali aukcyjnych zwróciły moją uwagę 3 porcelanowe odznaki z napisem Oberschlesien (Górny Śląsk). Ktoś je sprzedawał, nie potrafiąc określić ich pochodzenia, daty wydania itp. Wydawały mi się ciekawe, więc po prostu je kupiłem. Po paru miesiącach poszukiwań po omacku i zgłębianiu tematu, mogłem wreszcie pochwalić się przed samym sobą, że coś niecoś wiem na ten temat. Przez tych parę miesięcy jeździłem po targach, giełdach, jarmarkach szukając informacji i pytając. Właśnie w ten sposób dowiedziałem się, że odbyło się coś takiego jak WHW, a później KWHW (czyli Wojenna Pomoc Zimowa – przyp. Redakcji). Te 3 odznaki stanowiły zalążek mojej kolekcji.

Seria: Widoki Górnego Śląska (Unser Oberschlesien).

I tu w skrócie pozwolę sobie opowiedzieć o historii WHW. Wszystko zaczęło się 1 października 1933 r. Według zaleceń propagowanych w nazistowskich Niemczech, w okresie od października do marca w każdą pierwszą niedzielę miesiąca obiad w niemieckich gospodarstwach domowych powinien zostać zastąpiony przygotowaniem jednogarnkowego eintopfu (rodzaj zupy). Z kolei restauracje były oficjalnie zobowiązane do uczestniczenia w Eintopfsonntag. Koszt takiego posiłku miał nie przekraczać 50 fenigów (Reichspfennige) na osobę, a zaoszczędzona w ten sposób kwota powinna zostać wpłacona na rzecz nowo utworzonej Niemieckiej Pomocy Zimowej (Winterhilfswerk des Deutschen Volkes) i w ten sposób służyć wsparciu potrzebujących. Środki były zbierane przez pracowników Narodowosocjalistycznej Opieki Społecznej (NSV). Gazety wielokrotnie publikowały przepisy na dania przygotowywane w jednym garnku. Publiczne spożywanie eintopfu było wykorzystywane przez czołowe osobistości III Rzeszy jako doskonałe narzędzie propagandy.

Właśnie w tym momencie ludzie z NSV wpadli na pomysł, aby zacząć produkcję i sprzedaż w czasie akcji charytatywnych różnych małych znaczków, odznak, medali itp. napędzając w pewnym sensie produkcję przemysłu lekkiego. Dystrybucja odbywała się poprzez regionalne przedstawicielstwa NSV, wojsko, policję, organizacje paramilitarne, oraz w mniejszym stopniu przez Kościół lub Caritas.

Seria: Bajki (Märchen).

Czy z którymś z Twoich eksponatów wiąże się jakaś zabawna lub szczególnie ciekawa historia?

Nieco zabawna historia przytrafiła mi się w trakcie składania jednej z serii (mam na myśli ażurowe odznaki w kolorze kości słoniowej „Bajki”) po powrocie z kolejnej giełdy, gdy wyłożyłem swoje skarby na stół i zacząłem je wstępnie czyścić i przeglądać. Przechodząca obok mnie żona zauważyła, że niektóre z nich zna… z dzieciństwa! Okazało się, że babcia mojej żony przed i w czasie wojny zasilała fundusz WHW i KWHW. I tak oto po wielu latach, w starym kartonie wśród innych zabawek, znalazły się plakietki sprzed wojny.

Jak pozyskujesz swoje eksponaty?

Nie jestem poszukiwaczem skarbów (tj. detektorystą), moja kolekcja pochodzi głównie z wymian między zbieraczami, zakupów na giełdach i poszukiwań na aukcjach. Niestety kolekcjonowanie tych przedmiotów jest dosyć niszowe ze względu ich nikłe wartości estetyczno-artystyczne (rzecz gustu) oraz to, że były one wydawane w milionach sztuk. W związku z tym ich wartość materialna jest nieporównywalnie mała, np. w porównaniu do medali czy orderów. Po prostu handlarze nie obracają tymi artefaktami. Na szczęście pozostało paru pasjonatów którzy są nimi zainteresowani. Ich zdobywanie odbywa się na zasadzie: ktoś, coś, gdzieś, kiedyś, jak nie zapomni, u kogoś, może za tydzień, daj telefon itd. Jestem również zarejestrowanym użytkownikiem jednego z forów, na którym swoje zbiory pokazują przede wszystkim ludzie chodzący z wykrywaczami metali, ale nie tylko. Oni stanowią kopalnię wiedzy i dobre źródło zaopatrzenia. W tym momencie, dla kontynuacji tematu, muszę wspomnieć, że zbiórki WHW były okręgowe, regionalne, ponadregionalne, ogólnokrajowe oraz odbywały się w całej Rzeszy. Stąd ważna jest współpraca z innymi kolekcjonerami w różnych częściach Polski, a i nie tylko.

Karta pocztowa-zbiórkowa KWHW, 17.03.1940 r.

Znasz kogoś, kto zbiera to samo co Ty? :)

Osobiście znam kilku kolekcjonerów WHW. Paru kolejnych w sieci. W tym oto kręgu się to wszystko obraca. Na pewno jest ich więcej, chociaż na razie ich nie znam. Ponadto mam paru znajomych w Niemczech i Austrii którzy śledzą na bieżąco giełdy i targi.

Tematyka pojawiająca się na przedmiotach Dzieła Pomocy Zimowej jest niezwykle zróżnicowana – co zresztą sam podkreślasz. Jednak czy jakiś temat wyjątkowo Cię zaskoczył?

Zaskoczyły mnie wszystkie serie związane z matką i dzieckiem. Na ogół wydawane były przez Reichsmütterdienst (czyli Urząd ds. Matki), ale zdarzały się wydania poza rejestrem tego urzędu i gdy jakiś lokalny Gauleiter wydawał pojedyncze odznaki w tej „intencji”.

Zbiórka organizacji „Matka i Dziecko” (Mutter und Kind) w całej Rzeszy (Reichstrassenammlung).

Czy jesteś w stanie określić ile obiektów związanych z WHW jeszcze brakuje w Twojej kolekcji, abyś mógł cieszyć się pełnym zbiorem?

Ile obiektów brakuje mi do wyczerpania tematu? JEGO NIE DA SIĘ WYCZERPAĆ. To jest temat plus nieskończoność! Nawet katalogi z tego tematu są niepełne ze względu na brak danych. W chwili obecnej, po paru latach zbierania, jestem w posiadaniu ok. 80 pełnych zamkniętych serii, zaś drugie tyle czeka jeszcze na dokończenie (ok. 1000 szt).

Skupmy się teraz na kwestiach technicznych. Jak wygląda przechowywanie takiego zbioru?

Sposób przechowywania mam różny – ładne i pełne serie wkładam do własnoręcznie wykonanych drewnianych ramek (wariacje formatu A-4), zamykam w plexi i na ścianę.
Reszta niestety ląduje w paletach kolekcjonerskich i do szafy. Za każdym razem muszę dokonać bolesnego wyboru.

Część kolekcji widziana z „większego dystansu”.

Z czego głównie wykonane są Twoje eksponaty? Jak o nie dbasz?

Znaczki WHW wykonane są z różnych materiałów (np. porcelana, plastik, szkło), w związku z tym wymagają też różnej konserwacji – a to czyszczenie naftą, olejem, kwaskiem cytrynowym, watą stalową itd. Przy czyszczeniu niektórych odznak można stosować domowe sposoby przywrócenia ich dawnej świetności. Na przykład do konserwacji tkanin użyć można oleju silikonowego w sprayu (dostępny w marketach technicznych). Z kolei odznaki miedziowane czyszczę mocząc je parę chwil w wodnym roztworze kwasku cytrynowego, a następnie w wodzie destylowanej. Stalowe odznaki w roztworze wody z octem, a srebrne wkładam do szklanej miski wyłożonej folią aluminiową, dosypuję dwie łyżki soli kuchennej, zalewam wodą i zachodzi elektroliza. Na koniec można zakonserwować odznaki wazeliną techniczną lub caponem (do drewna) – oczywiście wg upodobań. Nie wolno natomiast papierowych artefaktów dawać do zafoliowania, gdyż potraktowane w ten sposób są bezpowrotnie nie do odzyskania! Do tego stosuję karty kolekcjonerskie do widokówek lub klasery do zdjęć. Ponadto potrzebna jeszcze jest szczoteczka do zębów, flanelka, wata stalowa, szczoteczka mosiężna, papier ścierny o granulacji powyżej 600 i dużo cierpliwości. Nie będę wymieniał dalej, ponieważ to każdy kolekcjoner pewnie wie. Niemniej, najważniejsze dla mnie jest końcowe zabezpieczenie moich eksponatów poprzez wsadzenie ich w ramkę lub paletę.

Czy katalogujesz swoje zbiory poza naszym serwisem? Jeśli tak, to w jaki sposób?

Oczywiście! Skatalogowanie moich zbiorów jest dla mnie równie ważne, jak ich wcześniejsze umieszczenie w ramce/palecie. Każdy z moich eksponatów jest opisany, sfotografowany i zapisany na dysku.

Ulica jednokierunkowa. Seria: Znaki drogowe 1 (Verkehrszeichen).

Jak zaczęła się Twoja przygoda z MyViMu? Co skłoniło Cię do założenia wirtualnego muzeum?

Jak trafiłem do MyViMu? Nic prostszego! Polecił mi Was kolega z sieci.

Masz jakieś wskazówki dla początkujących zbieraczy?

Dla młodych kolekcjonerów po prostu życzę powodzenia oraz duuuuuużo cierpliwości.

I tą jakże trafną dla wszystkich kolekcjonerów wskazówką kończymy naszą rozmowę. Dziękuję za poświęcony czas i ciekawą opowieść. I oczywiście życzę powodzenia w dalszym powiększaniu Twojej kolekcji. Może temat jednak uda się wyczerpać ;) A Was, drodzy czytelnicy, zachęcam do odwiedzin muzeum Ciufy – chociaż mam nadzieję, że po lekturze powyższego tekstu odczujecie niedosyt i sami naprędce do niego zajrzycie!

Chcecie lepiej poznać innych kustoszy prowadzących ciekawe muzea w MyViMu? Bądźcie czujni – kolejny wywiad pojawi się na blogu już niebawem! :)

Paulina z MyViMu

____________________________________________________________________________________________________________

P.S. Uważasz, że Twoje muzeum jest na tyle interesujące, wyjątkowe lub oryginalne, aby opowiedzieć jego historię? A może jakaś kolekcja zainteresowała Cię na tyle, że chcesz dowiedzieć się o niej i jej właścicielu czegoś więcej? Śmiało ślij swoje propozycje na adres [email protected] – zobaczymy co da się z tym zrobić :)

 

[mailerlite_form form_id=4]

 

Podziel się tym artykułem!

Dodaj komentarz

Uwaga! Komentarze nie są publikowane automatycznie! Twój komentarz będzie widoczny po zatwierdzeniu przez moderatora