JUNONA NAD WISŁĄ

Większość historyków podziela pogląd, że pierwszy polski pieniądz, w postaci monetarnej, ukazał się około 975 r., mniej więcej w dziesięć lat później od pieniądza czeskiego wprowadzonego w 965 r. przez Bolesława I Srogiego. Mamy zatem podstawy ku temu, by przypuszczać, że znajdujemy się gdzieś bardzo blisko tysiąclecia tej chwili, w której Mieszko I wziął do rąk pierwszy egzemplarz polskiej monety, a mincerz-wykonawca objaśnił mu, iż z liter w jej otoku można odczytać imię księcia – emitenta. Popełnilibyśmy poważny błąd sądząc, że była to jakaś nowość w obrębie Mieszkowego państwa. Monety znano tu od kilkunastu stuleci i wcale nie stanowiły one rzadkości. Nowością było tylko to, że około 975 r., wśród innych monet, w granicach państwa Piastów weszły do obiegu również monety piastowskie.

Plemiona słowiańskie, ściślej : prasłowiańskie, mieszkające między Odrą, Wisłą i Bugiem, podobnie jak na północ od nich osiedli Bałtowie, od dawna prowadziły handel ze Wschodem, Południem i Zachodem i przyjmuje się, że pierwsza moneta świata antycznego przyniesiona została gdzieś nad Wisłę na przełomie IV i III stulecia przed Chr. a więc około 1400 lat przed wybiciem denarów Mieszka. Ówcześni mieszkańcy ziem polskich na pewno nie zdawali sobie sprawy z gospodarczej i społecznej funkcji pieniądza jako takiego, a prowadząc handel wymienny, przejmowali od obcych przybyszów błyszczące, złote, srebrne lub mosiężne krążki, upatrując w nich atrakcyjny drobiazg z wyobrażeniem ludzkiej twarzy, rysunkiem zwierzęcia lub z dziwnymi dla Prasłowianina kompozycjami, złożonymi z elementów geometrycznych. Nie ulega wątpliwości, że niektóre monety służyły im do praktyk magicznych i rytualnych, co do dzisiejszych czasów przetrwało w niektórych zwyczajowych obrzędach ludowych. Część otrzymywanych od cudzoziemców monet niezawodnie używano przede wszystkim do wyrobu biżuterii dla prasłowiańskich elegantek i elegantów.

Pojawienie się pierwszych monet na naszych ziemiach około 1400 lat przed denarem Mieszka I, ma bardzo istotną wymowę. Jest potwierdzeniem współudziału – oczywiście dalece ograniczonego – Prasłowian w gospodarczym życiu ówczesnego świata, bowiem pojawiły się one tutaj już w trzysta lat po ukazaniu się pierwszych monet w Europie i na obszarach bezpośrednio z nią sąsiadujących. Mówimy : już, ponieważ wtedy przenoszenie się zjawisk kulturowych na odległe obszary odbywało się bardzo powoli.

Pierwsze monety świata powstały prawie równocześnie i od siebie niezależnie, pod koniec VII wieku przed Chr. – na greckiej wyspie Egina i w małoazjatyckiej Lidii. Wkrótce potem zaczęto bić monety w Koryncie i innych miastach helleńskich, w sto lat później mają swoją monetę Persowie a w IV wieku przed Chr. – republika rzymska, z której bicie monet rozpowszechniło się w całej zachodniej europie. Tradycja helleńska kształtowana pod wpływem prastarych mitów, wynalezienie monety przypisała bóstwom z góry Olimp, podczas gdy – powtórzmy za prof. R. Kiersnowskim : – „Fakt, że najdawniejsze monety pojawiły się niemal równocześnie, a niezależnie od siebie w kilku różnych częściach świata wskazuje, że to społeczny i gospodarczy rozwój całych tych obszarów zrodził zapotrzebowanie na nowy, najbardziej dogodny instrument wymiany, środek płatniczy oraz miernik wartości i umożliwił wprowadzenie go w sposób niejako spontaniczny”. Rozwijając to ustalenie, dodać należy, iż do tego, by moneta mogła spełniać wszystkie funkcje, dla których spełniania ją bito, potrzebna było, oprócz odpowiedniego tworzywa, wagi i kruszcu monety, także osiągnięcie przez środowisko społeczne, dla którego monetę przeznaczano, odpowiedniego poziomu rozwojowego, przygotowania do korzystania z takiego instrumentu. Czy Polska Mieszka I spełniała te warunki ?

Na zasadzie dygresji nadmienić warto, że pochodzenie wyrazu „moneta” nie zostało definitywnie wyjaśnione. Niewykluczone wszakże jest pochodzenie tego słowa od przydomka bogini Junony z jaj kapitolińskiej świątyni, mającego postać „Moneta”. W świątyni Junony-Monety od IV stulecia przed Chr. pracowała rzymska mennica, wykonująca najstarsze monety rzymskie, z których kilka odnaleziono na terenie Polski.

Na ziemiach naszych krążyły wcześniejsze od owych kapitolińskich monety greckie oraz późniejsze od nich celtyckie, z II i I wieku przed Chr. produkowane najprawdopodobniej na terenie Czech, gdy wdarł się tam wschodni odłam licznych plemion celtyckich, zasiedlając przejściowo również Śląsk i Małopolskę. Monety Celtów miały wielce zróżnicowany model, zaś do najoryginalniejszych należą wykonane na podobieństwo małych złotych spodeczków. W Czechach, na Morawach i w Polsce otrzymały one ludową nazwę „tęczówek”, wierzono bowiem, że w jakiś cudowny sposób gromadziły się w miejscach, w których łuk tęczy dotykał ziemi.

Mocarstwo rzymskie przez osiem stuleci biło swój pieniądz i przez tyleż wieków było siłą dominującą w antycznym świecie. Nic też dziwnego, że na ziemiach polskich krążyło najwięcej monet rzymskich. Dotychczas znaleziska tych monet przekroczyły 1500, a wydobyto z nich kilkadziesiąt tysięcy numizmatów. Masowy ich napływ datuje się od czasów cesarzy Domicjana i Trajana, to jest od przełomu I i II wieku po Chr., a zanik napływu nastąpił na styku II i III wieku. Najwięcej znalezisk zlokalizowało się wzdłuż linii drogowych, wiodących ze Śląska na Pomorze, czyli na szlaku bursztynowym, od Awilei nad Adriatykiem, leżącej obok Triestu, po Gdańsk i inne miejscowości nadbałtyckie. Ale nim kupcy dotarli znad Adriatyku do Bałtyku, zawierali po drodze sporo innych transakcji i dlatego monety rzymskie znajdowały obieg nie tylko w rejonach nadbałtyckich, lecz i w innych częściach dzisiejszej Polski – np. wokół Wrocławia, Gniezna i Kalisza, gdzie musiały istnieć znaczące centra prapolskiego życia gospodarczego. Wizerunek Junony znany był więc nad Wisłą bardzo wcześnie, chociaż nie wiedziano tu, kogo on przedstawia.

ZBIERACZ

Są to wycinki z gazety WTK Tygodnik Katolików, wydawanej w latach siedemdziesiątych. Seria owych artykułów numizmatycznych ukazywała się pod tytułem „Od denara do złotówki” a ich autor ukrywał się pod pseudonimem ZBIERACZ.
Niestety nie udało mi się ustalić kim był owy tajemniczy autor. Nawiązałem kontakt z Redakcją Naczelną Instytutu Wydawniczego PAX, gdzie otrzymałem zgodę na opublikowanie tych artykułów, za co gorąco dziękuję.
Tyfus

Cała historia artykułów z serii „Od denara do złotówki”

Podziel się tym artykułem!