Egipskie dziedzictwo powróciło do kraju
5000 artefaktów – w tym rękopisy i fragmenty papirusów, maski pogrzebowe, części trumien, kamienne głowy i portrety zmarłych – po latach powróciło do Egiptu. Muzeum Biblii w Waszyngtonie po usilnych staraniach władz Egiptu prowadzonych od 2016 r. postanowiło zwrócić przedmioty z powodu „niewystarczająco wiarygodnego pochodzenia” tzn. pewności, czy obiekty zostały pozyskane legalnie. Bardzo prawdopodobne bowiem, że artefakty pochodzą z nielegalnych wykopalisk a do USA i muzeum trafiły dzięki czarnemu rynkowi. Obiekty zostały już przekazane do Muzeum Koptyjskiego w Kairze, w którym będą prezentowane. Warto dodać, że waszyngtońskie muzeum od lat zmaga się z problemami dotyczącymi niepełnej wiedzy na temat pochodzenia i dokumentacji swoich zbiorów. W 2015 r. placówka była zmuszona oddać ponad 5000 obiektów Izraelowi i zapłacić przy tym 3 mln dolarów kary. Ostatnio swoje dziedzictwo, w postaci ponad 8100 glinianych przedmiotów, odzyskał również Irak.
Edvard Munch trafi pod aukcyjny młotek
Prace pochodzące z kolekcji miliardera Thomasa Olsena zostaną wkrótce wystawione w londyńskiej filii Domu Aukcyjnego Sotheby’s. Prywatne zbiory Olsena liczą około 30 prac norweskiego artysty Edvarda Muncha, włączając jedną z czterech wersji słynnego “Krzyku” z 1893 r. W aukcyjnej ofercie znalazły się aż dwie prace ekspresjonisty. To „Pocałunek na plaży” z 1904 r., namalowany na zamówienie lekarza Maxa Linde do dziecinnego pokoju oraz „Autoportret z paletą” z 1926 r., dobrze znany z ostatniej wielkiej wystawy „Munch: Van Gogh” (2015 – 2016), która miała miejsce w Munchmuseet w Oslo oraz Muzeum Van Gogha w Amsterdamie. Szacuje się, że sprzedaż za arcydzieła osiągnie 13,5 miliona funtów, chociaż niewykluczone, że kwota będzie znacznie wyższa. Munch należy bowiem do artystów, których twórczość jest jedną z najwyżej cenionych i niejednokrotnie osiągała już najwyższe ceny w historii rynku sztuki.
Wrak, butelki i pijana załoga
Wrak zaginionego irlandzkiego szkunera z XVIII wieku odnaleziono niedaleko miejscowości Mandal (Norwegia), w wodach Morza Północnego. Jednostką jest żaglowiec The Providentz, który wg dostępnych źródeł historycznych zatonął w 1721 r. przez… pijaną załogę! Morze było spokojne, pogoda sprzyjająca, ale statek mimo tego osiadł na mieliźnie. Częściowo zakryty piaskiem i mułem spoczywał przez lata na głębokości zaledwie 6 m. Zachował się w bardzo dobrym stanie. Jego poszukiwania trwały ponad 30 lat. Członkowie Mandal Dive Club z pomocą nurka-archeologa i badacza Jørgena Johannessena z Norweskiego Muzeum Morskiego, zgromadzili szereg artefaktów pochodzących z wraku. Wśród nich znalazł się m.in. duży gliniany garnek, fajka kredowa, butelki oraz porcelana. Obok wraku pojawiła się już informująca tabliczka o wpisie do rejestru zabytków.
Czasowa ekspozycja w Wiecznym Mieście
W rzymskim Koloseum otwarto wystawę czasową “Pompeje, rok 79. Rzymska historia”. Ekspozycja ma na celu przedstawienie historii czterech wieków więzi łączących starożytny Rzym z Pompejami, począwszy od IV wieku p.n.e., kiedy miasta zawarły sojusz, zobowiązujący je do pomocy militarnej, po erupcję Wezuwiusza w 79 roku, która zniszczyła Pompeje i przerwała obowiązujący układ. Na wystawie pojawiły się odkryte w ruinach miasta mozaiki, w tym jedna doskonale zachowana z pompejańskiego Domu Fauna, freski, zabytki i bezcenne dzieła sztuki z czasów “złotego stulecia”. Wśród nich znalazły się również przedmioty codziennego użytku, wydobyte spod lawy wulkanicznej i popiołu. Ekspozycja będzie otwarta do maja, czyli mają szansę zobaczyć ją także zagraniczni turyści.
Cenna pamiątka Powstania Warszawskiego
Napis upamiętniający Antoniego Szczęsnego Godlewskiego, pseudonim „Antek Rozpylacz”, wykonany w 1945 r., znajdujący się na ścianie oficyny tylnej kamienicy przy ul. Brackiej 5 w Warszawie, został objęty ścisłą ochrona konserwatorską! Namalowany białą farbą napis: „ANTEK ROZPYLACZ / POCHOWANY ZOSTAŁ NA CMENTARZU / POWĄZKI-WOISKOWE” zajmuje pole o wymiarach ok. 50 x 150 cm. Został wykonany przez matkę Godlewskiego w miejscu, w którym chłopak pierwotnie został pochowany (w wielu podwórzach kamienic w tym rejonie znajdowały się mogiły powstańców). Pseudonim „Antek Rozpylacz” związany był z używanym przez niego uzbrojeniem – pistoletem automatycznym marki Sten – zwanym potocznie w okresie Powstania Warszawskiego „rozpylaczem”. Napis jest symbolicznym uhonorowaniem pamięci wybitnej postaci, która stała się ikoną bohaterskiej młodzieży powstańczej. Cenna pamiątka Powstania Warszawskiego została wpisana do rejestru zabytków województwa mazowieckiego.
[mailerlite_form form_id=4] Podziel się tym artykułem!