Małpka, dwie lampki i… żelazko, czyli niezbędnik fotografa amatora. Rozmowa z Kasią Fiszer.

Prawda to niezaprzeczalna – podstawą wirtualnego muzeum jest fotografia. A fotografia to jedno z większych wyzwań dla wirtualnego kustosza. Ręka do góry, kto choć raz nie zmagał się z aparatem nie łapiącym ostrości czy nierównym oświetleniem „pożerającym” wszelkie istotne dla nas detale fotografowanego przedmiotu!

Zapraszamy na rozmowę z Kasią Fiszer, fotografką specjalizującą się w fotografii produktowej, którą zapytaliśmy o najczęstsze wątpliwości i bolączki fotografów-amatorów.

fot. Kasia Fiszer/ foodandlight.pl

MyViMu: Dzisiaj, dzięki rozwojowi techniki i pojawianiu się coraz to bardziej zaawansowanych smartfonów, zdaje się, że dobre zdjęcia może robić każdy. Jakie jest Twoje zdanie – czy można zrobić dobre zdjęcia telefonem?

Kasia Fiszer: I tak, i nie. Przede wszystkim – zdjęcie robi człowiek, a nie aparat i w dużej mierze sukces jest zależny od jego, choćby podstawowej, wiedzy. Aparaty w telefonach mają tę przewagę, że zawsze mamy je przy sobie. Możemy więc uchwycić chwilę, której nie mielibyśmy możliwości uchwycić „zwykłym” aparatem. Jednak należy pamiętać, że jest to sprzęt o raczej słabej jakości – przede wszystkim ze względu na optykę. Producenci mamią nas milionami pikseli na matrycy, nie wspominając o mikro soczewce obiektywu z marnego surowca. A to głównie „szkło” decyduje o jakości zdjęcia. To powoduje, że zdjęcia z telefonu dobrze wyglądają tylko na ekranie telefonu (bo i do tego zostały stworzone). Już próba oglądania ich na ekranie komputera pozostawia nas bez złudzeń, że o wykorzystaniu ich w druku nie wspomnę.

Reasumując – jeśli nie zależy nam na uchwyceniu chwili (a przecież nie o to chodzi w fotografii produktowej), lepiej jest zainwestować naprawdę niewielkie pieniądze (200-300 zł) w zwykły aparat kompaktowy z przyzwoitą optyką. Nie pogubimy się w ilościach funkcji dostępnych w profesjonalnym sprzęcie, a jednak uzyskamy zdjęcia o niebo lepsze niż z telefonu. Warto opowiedzieć sprzedawcy, jakie zdjęcia zamierzamy wykonywać, a na pewno doradzi nam najlepszy do tego celu aparat.

Jeśli nie mamy innego wyjścia, fotografujmy telefonem, ale starajmy się przestrzegać kilku podstawowych zasad.

Porozmawiajmy więc o tych zasadach. Powiedz, jak zapewnić sobie dobre światło? Może po prostu należy zawsze zaplanować sesję zdjęciową na ładny, słoneczny dzień?

Zdecydowanie lepiej wyjdą nam zdjęcia w świetle dziennym niż sztucznym (z wyjątkiem przypadku użycia profesjonalnego sprzętu oświetleniowego). Jeśli jest taka możliwość, to korzystajmy z okazji i fotografujmy wtedy, kiedy jest najjaśniej – około południa. Warto też wyjść na balkon/na dwór – różnica w ilości światła możliwego do zarejestrowania przez aparat, w porównaniu do nawet bardzo jasnego mieszkania, jest ogromna. Unikajmy tylko bezpośredniego nasłonecznienia, które powoduje zbyt silny kontrast i ostre cienie.

Skoro światło w fotografii jest tak ważne, to może pomocna okaże się lampa błyskowa wbudowana w każdy aparat kompaktowy czy telefon?

Odradzam używanie wbudowanych lamp błyskowych podczas fotografowania przedmiotów. Przydają one się do zdjęć wakacyjnych w stylu „ja i Paryż nocą” lub do „zamrożenia” na zdjęciu szybko poruszającego się obiektu. W przypadku fotografowania produktu powodują one nadmierne naświetlenie, niepożądane odbicia i cienie.

A czy możemy doświetlić fotografowane przedmioty np. lampkami biurowymi? Czy konieczna jest inwestycja w profesjonalny sprzęt?

Wiadomo, że jeżeli chcemy uzyskać lepsze efekty, niezależnie od pory dnia (co ma kluczowe znaczenie szczególnie zimą), to idealny byłby zakup półprofesjonalnych lamp światła ciągłego. Jednak mając pewne zdolności do majsterkowania, można zrobić podobny sprzęt samemu przy pomocy biurkowej lampki – wystarczy zbudować ekran rozpraszający światło z białej kalki lub cienkiej białej tkaniny naciągniętej na ramę, przez którą zaświecimy lampką. Światło będzie bardziej równomierne i rozproszone niż bezpośrednio z lampki. Unikniemy wtedy też ostrych cieni. Idealny byłby zestaw składający się z dwóch takich lampek i ekranów.

fot. Kasia Fiszer/ foodandlight.pl

Co jeszcze z rzeczy ogólnodostępnych, np. w domu, może przydać się przy fotografii przedmiotów z myślą o wirtualnym muzeum?

Arkusz białego papieru, na którym położymy fotografowany przedmiot – będzie się na pewno lepiej prezentować niż na wzorzystym kocu czy innym kolorowym tle. Małe lustro łazienkowe, które, ustawione naprzeciwko źródła światła, rozproszy nam cienie. Można też do tego użyć kawałka folii aluminiowej naklejonej na sztywniejszą tekturkę. Nakład pracy niewielki, a różnica w jakości zdjęcia ogromna.

A co sądzisz o dostępnych w sklepach gotowych namiotach bezcieniowych? Warto o takim pomyśleć czy to niepotrzebny gadżet?

Jasne, że warto, bo to niewielki koszt, a znacznie poprawia jakość zdjęć. Z tym, że do niego musimy zastosować sztuczne oświetlenie, choćby dwie biurkowe lampki, więc jeśli decydujemy się na pracę w sztucznym świetle lub zmusza nas do tego sytuacja, jak konieczność fotografowania o różnych porach dnia, to namiot bezcieniowy jest bardzo dobrym wyborem.

A co z fotografowaniem drobnych przedmiotów i detali? Jak uzyskać ostrość?

Każdy obiektyw ma określony punkt ostrości, co oznacza, że tylko z pewnej odległości można zrobić nim ostre zdjęcie. Dla jednego obiektywu będzie to 20 cm, a dla innego 1,5 metra. Należy zapoznać się z parametrami technicznymi sprzętu i używać go zgodnie z przeznaczeniem. Możemy skorzystać też z metody „prób i błędów”. Jeśli fotografujemy drobny detal, zbliżamy obiektyw na, powiedzmy, 10 cm od przedmiotu i aparat nie może złapać ostrości, to znaczy, że musimy się nieco oddalić. Do profesjonalnego fotografowania makro są specjalne obiektywy lub pierścienie nakręcane między obiektyw a body aparatu. W aparatach kompaktowych często jest wbudowany program makro – z reguły jest zobrazowany ikonką z kwiatkiem, który umożliwia robienie zbliżeń.

fot. Kasia Fiszer/ foodandlight.pl

Wiem, że odwiedzasz nasz serwis. Czy jest coś, co Tobie jako fotografce szczególnie rzuca się w oczy? Z jakimi problemami z fotografią najczęściej borykają się Twoim zdaniem użytkownicy MyViMu?

Chyba głównym problemem jest niepoprawne oświetlenie przedmiotu oraz nieadekwatne tło, np. wzorzyste – w którym gubi się przedmiot. W przypadku zdjęć tekstyliów jest to również sposób ich prezentacji – często są pogniecione, krzywo zawieszone. Bo sam proces wykonywania zdjęcia zaczyna się dużo wcześniej niż w momencie wciśnięcia spustu migawki – równie istotne są przygotowania obiektu: ładne ułożenie, usunięcie zabrudzeń i zagnieceń, dbałość o tło. To te detale sprawiają, że odbiorca może skupić się na tym, co naprawdę chcemy pokazać.

Nie mogę nie zapytać, czy sama też masz jakąś pasję kolekcjonerską :) A może tylko słabość do pięknych, pięknie zaprezentowanych staroci?

Staram się ograniczać swoją pasję kolekcjonerską ze względu na brak miejsca do przechowywania :). Dlatego raczej wybieram przedmioty użytkowe, które nie będą stać i się kurzyć lub leżeć w pudle, a takie, których mogę codziennie używać. Mam słabość do staroci kuchennych – emaliowanych naczyń, srebrnych łyżeczek, starych desek do krojenia, form do ciast. Niekoniecznie muszą to być rzeczy ładne i drogie. Jednym z moich ulubionych eksponatów jest dość pokraczna druciana ubijaczka do jajek, kupiona na Jarmarku Dominikańskim za 1 zł.
Wykorzystuję je w swoich fotografiach, ale także niektóre z nich na co dzień w swojej kuchni.

Dziękujemy za rozmowę i cenne rady!

A czy Wy, drodzy Kustosze, macie już swoje sprawdzone sposoby na fotografowanie eksponatów? Stosujecie triki amatorskie czy może zainwestowaliście w profesjonalny sprzęt? Podzielcie się koniecznie z nami i młodszymi stażem Kustoszami swoimi doświadczeniami!

Zapraszamy również do zapoznania się z naszym Poradnikiem fotografii w sześciu częściach, który znajdziecie w poniższych linkach:

I – Tło i światło
II – Ustawienia aparatu
III – Budowa domowego studio
IV – Fotografowanie przedmiotów z różnych materiałów
V – Fotografowanie przedmiotów różnej wielkości
VI – Skanowanie


 

Kasia Fiszer jest fotografką, właścicielką Food & Light – studio fotografii reklamowej. Specjalizuje się w fotografii produktowej i fotografii żywności. Pracuje głównie dla branży spożywczej i wydawniczej oraz zajmuje się fotografią produktową na potrzeby sklepów internetowych. Prowadzi zajęcia ze studyjnej fotografii reklamowej w Trójmiejskiej Szkole Fotografii.
www.foodandlight.pl
www.facebook.com/food.and.light

 

 

[mailerlite_form form_id=4]

 

Podziel się tym artykułem!

Dodaj komentarz

Uwaga! Komentarze nie są publikowane automatycznie! Twój komentarz będzie widoczny po zatwierdzeniu przez moderatora