Mr. Science-Fiction: życie i kolekcja Forresta J Ackermana

Guru science-fiction, wielbiciel filmów klasy B, obsesyjny kolekcjoner-zbieracz, hollywoodzka persona i niepoprawny miłośnik gier słownych – Forrest J Ackerman, znany też jako Mr. Sci-Fi, 4E (Forry), czy Dr. Acula, to jedna z barwniejszych postaci wśród współczesnych kolekcjonerów.

Forrest J. Ackerman z potworem, 1965 r., fot. Ron Kroon/ Anefo, Wikipedia

W swoim szczytowym momencie, połowie lat 60., kolekcja Ackermana warta była ok. 10 milionów dolarów. Trafiało do niej wszystko – magazyny, książki, plakaty, rekwizyty, osobliwości i rupiecie. Zewsząd wyglądały potwory, roboty, kosmici, wampiry i przerośnięte jaszczurki. Każdy przedmiot miał swoją historię, którą Forry chętnie opowiadał wszystkim, którzy chcieli słuchać. Nie tylko kolekcja, ale też całe życie Ackermana było przesiąknięte autentyczną miłością do science-fiction i horroru.

Fan numer 1

Historia Forresta J Ackermana być może potoczyłaby się inaczej, gdyby nie szczęśliwe zrządzenie losu – był w odpowiednim miejscu o odpowiednim czasie. Urodzony i wychowany w Hollywood, Forry dorastał w jego Złotej Erze. Bliskość Fabryki Snów nie tylko napędzała wyobraźnię Ackermana, ale stawiała też właściwych ludzi na jego drodze. Ludzi oraz przedmioty.

Wszystko zaczęło się w 1926 roku, gdy wzrok 9-letniego wówczas Forresta przykuł niezwykły magazyn. Na okładce znajdował się przypominający gigantycznego owada kosmita, a nad nim tytuł – “Amazing Stories”, pierwsze w historii czasopismo poświęcone science-fiction. Dla Ackermana to spotkanie było niczym objawienie. Mały Forry wrócił ze swoim egzemplarzem do domu i już nigdy nie rozstawał się z tym, co “Amazing Stories” reprezentowało.

Ackerman zwykł później żartować, że zmarnował pierwsze 9 lat swojego życia. Kolejne toczyły się już w jednym kierunku. Jako nastolatek był jednym z założycieli Stowarzyszenia Science Fiction w Los Angeles. W wieku 15 lat korespondował z ówczesnym prezesem Universal Studios, który po 62 listach napisał: “Dajcie temu dzieciakowi, co zechce”. W ten sposób do kolekcji Ackermana trafiły płyty dźwiękowe kilku z największych klasyków filmowych, takich jak “Frankenstein”.

W 1938 wziął udział w pierwszej Światowej Konwencji Science Fiction w Nowym Jorku i do końca swojego życia nie opuścił prawie żadnej. Pracował jako agent literacki, reprezentując jednych z najważniejszych pisarzy sciencie fiction – Raya Bradbury’ego, autora słynnej powieści “451 stopni Fahrenheita”, czy Isaaka Asimova (“Ja, robot”). Sam również publikował artykuły i opowiadania, najczęściej pod pseudonimami (Claire Voyant, F. Ackerman, S. F. Balboa). Razem z artystką Triną Robbins stworzył komiksową postać Vampirelli – wampirzycy, która przybywa z kosmosu.

Spośród wszystkich mniej lub bardziej zwariowanych rzeczy, którymi zajmował się Ackerman, niewątpliwie na pierwszy plan wysuwa się kultowy magazyn “Famous Monsters of Filmland”. Forrest był jego współtwórcą, redaktorem naczelnym i siłą napędową. “Famous Monsters” odegrało ogromną rolę w popularyzacji science-fiction i przedstawieniu gatunku młodszemu pokoleniu. Jedną z rzeczy, które przesądzały o jego wyjątkowości, było zaglądanie za kulisy przemysłu filmowego, podczas gdy inne czasopisma pokazywały jego pełną blichtru fasadę i olśniewające życie gwiazd. Dzięki temu, że “Famous Monsters” uchylało rąbka tajemnicy odnośnie tego, jak filmy w rzeczywistości powstawały, magazyn kształtował całe pokolenia twórców. Wśród swoich młodzieńczych inspiracji czasopismo Ackermana wymienia m.in. Peter Jackson, George Lucas i Steven Spielberg.

“Famous Monsters” było również przystanią dla młodych pisarzy gatunku – swoje opowiadanie przesłał do magazynu 14-letni Stephen King. Oprawiony w ramkę oryginał zawisnął później na ścianie w domu-muzeum Ackermana, pośród pochłaniającej przestrzeń kolekcji, która obok “Famous Monster”, była dziełem życia Forry’ego.

Ackermansion: Dom Ackermana

Kolekcja Ackermana była odbiciem jego osobowości. Zwariowany kolaż przedmiotów wartościowych i szpargałów pochłaniał 18-pokojowy dom w Los Angeles, w którym mieszkał wraz ze swoją żoną. Była to przestrzeń zawłaszczona od podłogi po sufit przez pamiątki i przedmioty związane z hollywoodzkimi horrorami i science fiction.

Forrest J. Ackerman w Ackermansion, 1990 r., fot. Alan Light/ CC BY 2.0, Wikipedia

W domu Ackermana można było trafić na naturalnej wielkości replikę robota z “Metropolis” Fritza Langa, ulubionego filmu Forry’ego, do którego wracał ponad 100 razy. Replika została wykonana na zamówienie Ackermana – prawdziwy robot został zniszczony w filmie, a jego odtworzenie na rzecz kolekcji zajęło 600 godzin pracy. W kolekcji znajdował się też cylinder i upiorne zęby, które Lon Chaney nosił w niemym filmie “Londyn po Północy”, odgrywając wampira. Sam film nie przetrwał do naszych czasów – jedyna kopia spłonęła podczas pożaru magazynu w 1967 roku. Ackerman był wśród grona osób, które obejrzały film w dniu jego premiery, w 1929 roku.

W jednym z kątów wisiała peleryna, którą legendarny Béla Lugosi nosił w trakcie jednego z teatralnych przedstawień “Draculi”. Ackerman posiadał też pierścień Lugosiego z filmu “Abbott i Costello spotykają Frankensteina”, gdzie aktor ponownie wcielał się w Draculę. Do kolekcji trafił również ostatni zachowany marsjański statek z oryginalnej “Wojny światów” z 1953 roku. Były to jedne z ulubionych przedmiotów Forry’ego, które stanowią zaledwie wierzchołek góry lodowej. Modele dinozaurów, upiorne maski, trójwymiarowe głowy potworów, czaszka, która służy za miskę – wszystko było stałym elementem dekoracji. Oprócz tego 50 000 książek i czasopism, w tym pierwsze amerykańskie wydanie “Draculi”, podpisane przez Brama Stokera, Bélę Lugosiego i Christophera Lee, 100 000 kadrów filmowych, płyty ze ścieżkami dźwiękowymi i wiszące na ścianie, odlane z gipsu maski reprezentujące największych aktorów kina grozy (m.in. Borisa Karloffa, Bélę Lugosiego, Tora Johnsona, Lona Chaney’a Juniora). Trumna – rekwizyt z “Frankensteina – służyła za stolik kawowy, a pod sufitem kołysał się pterodaktyl z “King Konga”.

Ackerman nigdy nie miał zamiaru ukrywać swojej kolekcji przed światem – przeciwnie, pokazywanie i opowiadanie o swoich zbiorach było dla niego równie ważne, jak samo kolekcjonowanie. Przez dekady, w każdą sobotę, osobiście oprowadzał zwiedzających po zakamarkach swojego domu, dzieląc się historiami i anegdotami, z charakterystycznym dla siebie poczuciem humoru. Kolekcja stała się prywatnym muzeum, które ożywało za każdym razem, gdy Forry wchodził w rolę przewodnika i gospodarza.

Szacuje się, że przez wszystkie lata dom Forry’ego odwiedziło blisko 50 000 osób. Niestety nie wszyscy mieli właściwe intencje. Przepływ zwiedzających nie był kontrolowany – nie obowiązywał bilet wstępu, nie było ochrony czy monitoringu, co doprowadziło do częstych kradzieży. Ackerman stracił w ten sposób m.in. oryginalne płyty ze ścieżką dźwiękową do “Frankensteina”. Za każdym razem, gdy coś znikało z kolekcji, żona Forresta próbowała przekonać go do zamknięcia domu dla nieznajomych. Dla Ackermana było to jednak nie do pomyślenia. Jak sam stwierdził: “Jaki jest pożytek z posiadania 300 000 interesujących rzeczy, gdybym tu tylko siedział, niczym stary dziwak w swoim domu na wzgórzu”,

Upadek Domu Ackermana

W 2002 roku Forrest wyprowadził się ze swojej 18-pokojowej posiadłości, którą zwykł nazywać Ackermansion. Rosnące rachunki za opiekę zdrowotną i długi proces sądowy z jednym z jego byłych partnerów biznesowych, stały się finansowo przytłaczające dla 86-letniego wówczas Forresta. Sytuacja zmusiła go do wyprzedania części swojej kolekcji i zamiany wielkiego domu na łatwiejszy w utrzymaniu bungalow w dzielnicy Los Feliz. Forrest nazywał go swoim Acker Mini-Mansion.

Z około 300 000 przedmiotów, wszystko poza setką najważniejszych dla Ackermana rzeczy, trafiło na sprzedaż. Wśród tych zachowanych był pierścień i peleryna Draculi, noszone przez Belę Lugosiego, czy monokl, który należał do Fritza Langa, twórcy “Metropolis”. Kolekcja znacznie się skurczyła, ale Forrest nie rezygnował ze swojego starego zwyczaju oprowadzania gości w każdy sobotni poranek. Chętnych nigdy nie brakowało.

Forrest planował dożyć 100 lat – tak jak aktor i scenarzysta, zdobywca Oscara, George Burns. Ostatecznie plan się nie powiódł, choć niewiele zabrakło. Ackerman zmarł w swoim domu, w 2008 roku, mając 92 lata. Nie pozostawił spadkobiercy – najbliższą osobą była jego żona, Wendy, która zmarła 18 lat wcześniej. Szczątkowa kolekcja, którą Forry zachował do swoich ostatnich dni, po jego śmierci trafiła na aukcję. Sam pierścień po Béli Lugosim został wyceniony na 20 000 dolarów.

Ackerman z Frankensteinem, 1965 r. , fot. Joost Evers / Anefo, Wikipedia

Śmierć Ackermana była podwójną stratą. Ze świata filmu i fandomu science-fiction odeszła niezwykła postać, pełna nie tylko szczerego entuzjazmu, ale też wiedzy, z której czerpało pokolenie młodych filmowców. Razem z nim przestała istnieć jedyna takiego rodzaju kolekcja. Choć życzeniem Forresta było zachowanie Acker Mini-Mansion, nie był w stanie zapewnić finansowego zabezpieczenia swojego małego muzeum. To, co niegdyś zajmowało przestrzeń w jednym kalifornijskim domu, ostatecznie rozproszyło się po całym świecie.

Nie jest to jednak smutna historia utraconego dziedzictwa. Forrest J Ackerman pozostawił w kulturze ślad trwalszy, niż przedmioty, którymi się otaczał. To jemu przypisujemy powszechnie używany dzisiaj skrót “sci-fi”, na który wpadł słysząc w samochodzie reklamę sprzętu “hi-fi”. Nieśmiertelne są również jego role cameo (ponad 100!), w tym w kultowej “Martwicy mózgu”, ale też w teledysku do “Thriller” Michaela Jacksona. Tak samo próbę czasu przetrwały tysiące fantastycznych, kolorowych stron “Famous Monsters”, które inspirują nieustannie ludzi kina, ale też oddanych fanów gatunku, takich jak Forry, uwielbiany przez wszystkich Mr. Science-Fiction.

Podziel się tym artykułem!

Dodaj komentarz

Uwaga! Komentarze nie są publikowane automatycznie! Twój komentarz będzie widoczny po zatwierdzeniu przez moderatora