Nowy nałóg, słabość do militariów i tajemnicze głosy, czyli kolekcja kustosza Zukuri

Jesień, jesień, jesień – jak to tak? Ani się obejrzeliśmy, a tu znowu zmieniła się nam pora roku. Szaleństwo, nie ma co! Jednak mamy sposób, aby przywieść Wam na myśl wiosenne promienie słońca :) Jaki? Kolejny wywiad z cyklu wiosennej mobilizacji odnawiającej naszą wspólną tradycję. Przed Wami Zukuri wraz z kolekcją broni białej. Nie ma na co czekać, więc zapraszamy do lektury!

Najnowocześniejszy brytyjski bagnet, wprowadzony na stan armii w roku 1985.

MyViMu: Na dobry początek powiedz nam kilka słów o sobie.

Zukuri: Witam! Na imię mam Piotr, w tym roku stuknęła mi pięćdziesiątka. Ale na szczęście niektórzy twierdzą, że życie zaczyna się dopiero po pięćdziesiątce (a najlepiej po dwóch ;-)). Pracuję w narzędziowni w pewnej średniej wielkości firmie, stąd pewnie u mnie słabość do surowej, geometrycznie obrobionej stali…
Moja życiowa pasja to broń, mam jej sporo, bo kilkaset różnych modeli. A wszystko przez te głosy w mojej głowie, które cały czas krzyczą; „KUP BROŃ, KUP BROŃ…”. Nie mogłem z nimi dłużej walczyć, i to przez nie zostałem kolekcjonerem. ;) „W realu” lubię obserwować minę tych, którzy słyszą ten tekst ;-D

Na razie obyło się bez zaskakujących min, ale nie gwarantuję co będzie dalej ;) O swojej kolekcji mówisz: „trochę tego i owego, byle militarnie”. Pominę Twoją nadmierną skromność w tej kwestii i od razu przejdę do pytania: skąd wzięło się Twoje zamiłowanie do takich tematów i kolekcjonowania militariów? No i skąd ta fascynacja bronią białą, która znacząco przeważa w Twoich zbiorach? :)

Dawno temu, jeszcze w latach 90-tych ubiegłego stulecia, byłem namiętnym palaczem papierosów. Paczka „Mocnych” dziennie, to było mało. Obiecałem sobie, że jeśli palenie rzucę, to zaoszczędzone pieniążki poświęcę na zakup nowego bagnetu. Zerwałem z jednym nałogiem, by rozwinąć drugi, ale pocieszam się, że gdybym tego nie zrobił, miałbym pełne i śmierdzące popielniczki. A tak mam pełne ściany czegoś, co mnie cieszy.
Zbieram głównie bagnety, niestety coraz trudniej zdobyć mi taki, którego jeszcze nie posiadam, więc niejako z musu zbierania bagnetowy zbiór powiększył się na inne rodzaje broni białej – do noży kukri, na przykład, zawsze miałem słabość. Urzeka mnie ich kształt i siła, jaka w nich drzemie. Dzięki swojej budowie kukri łączą w sobie zalety noża i topora… To potężna broń, której nie da się ostrzegawczo „wypłazować”.
Każda broń, nawet jeśli nie była świadkiem wojen, brała udział w istotnych i traumatycznych chwilach jej dawnego posiadacza – poborze do wojska, rozłące z najbliższymi, unitarce, czołganiu się w błocie i po innych poligonach. Gdyby mogła mówić, miałaby pewnie do opowiedzenia więcej, niż np. żelazko na węgiel, czy miedziana patelnia.

Kukri ceremonialne konra-kukri.

Który z posiadanych eksponatów uważasz za „białego kruka” swojej kolekcji?

Ciężko byłoby mi wybrać eksponat, który sobie cenię najbardziej. Jest ich sporo, ale chyba na podium znalazłaby się broń japońska – bagnety marynarki wojennej, miecz japońskiego podoficera, może włócznia pamiętająca złoty wiek samurajów.
Łatwiej byłoby mi wskazać broń, którą cenię najmniej – to ta niemiecka drugowojenna, do której czuję zwyczajny wstręt… W tym kontekście trochę dziwi mnie przedstawiciel „Slawische Untermenschen” poświęcający swój czas na szukanie śmieci, które pozostawili po sobie panowie hitlerowcy. Dziwi mnie to, że konserwa z której rybki kiedyś wyżarli ci sami panowie przez dwa tygodnie została oceniona 6 razy jako ciekawa, a piękny i oryginalny miecz japoński ma polubienia 2, mimo że dodano go prawie pół roku temu… Ech, chyba czas umierać… ;-)

Cóż – o gustach nie sposób dyskutować. W końcu „każdy ma jakiegoś bzika”, jak to śpiewano w piosence, i każdego zainteresuje coś innego ;) Wróćmy jednak do tematu. Jak dbasz o swoje eksponaty? Poddajesz je konserwacji lub renowacji?

Jak już wspomniałem, przechowuję swój zbiorek głównie na ścianach, choć delikatniejsze, jak skórzane i drewniane pochwy, temblaki i skórzane żabki, trzymam w bezpiecznych szufladach. Nowo nabyty eksponat czyszczę, konserwuję, wieszam na ścianie i staram się go już więcej gołą dłonią nie dotykać.

Uniwersalne żabki bagnetowe – Austria.

Czy Twoja kolekcja „oglądała już światło dzienne” na wystawie w muzeum lub w publikacji? ;) Jeśli nie, to czy byłbyś skłonny udostępnić lub wypożyczyć swoje zbiory gdyby ktoś Cię o to poprosił?

Kiedyś użyczałem swojego zbiorku do wystaw. Mam jakieś dyplomy i podziękowania. Teraz odmawiam. Historia w dzisiejszym wydaniu ma w sobie więcej polityki, niż uczciwości, a polityka, co tu dużo mówić, dla mnie jest szambem. Nie będę ze swojej ściany zdejmował kijka, by ktoś w tym szambie mógł sobie nim pomieszać.

Opowiedz nam jak zaczęła się Twoja przygoda z MyViMu? Co skłoniło Cię do założenia wirtualnego muzeum?

Jak zaczęła się moja przygoda z MyViMu…? Kiedyś byłem aktywnym użytkownikiem Cafe Allegro – „Militaria”, czyli ówczesnego forum dyskusyjnego związanego z tym serwisem. Niestety, w pewnym momencie z militarnej piaskownicy zmieniło się ono w polityczną szczujnię, więc znalazłem sobie inne podwórko.

Miecz japońskiego podoficera M-1934.

Czy katalogujesz swoje zbiory poza naszym serwisem? Wiesz, ile eksponatów dokładnie liczy Twoja kolekcja?

Fakt, serwis MyViMu jest dla mnie formą katalogu, z którego często korzystam i gdzie staram się zostawić ważne dla mnie informacje, do których wracam, ale prowadzę też i papierkową dokumentację. Zaznaczam w niej, skąd mam „fanta”, ile mnie on kosztował i ewentualnie który brakujący element w nim odtworzyłem. Niestety, mam w tym spore zaległości, ale mam zamiar to wkrótce nadrobić.

Wraz z całym zespołem MyViMu życzymy powodzenia! I na koniec powiedz nam jeszcze czy masz jakieś wskazówki dla początkujących zbieraczy?

Podstawą każdego kolekcjonera tak początkującego, jak i wytrawnego, zawsze była literatura. Są też internetowe strony, na których można się uczyć, co też cały czas robię. Wiedza, to podstawa  – chyba, że ktoś lubi wydawać górę kasy na „artefakty” które nigdy nie istniały. ;-)

Słuszna uwaga – lepiej mieć się na baczności i uważnie dokonywać swoich kolekcjonerskich zakupów. Dziękuję za rozmowę i trzymam kciuki za dalszy rozwój Twojej kolekcji. A Was, drodzy czytelnicy, zapraszam raz jeszcze do odwiedzin muzeum kustosza Zukuri.

Tym wywiadem, niestety, kończymy naszą wiosenną mobilizację „wywiadowczą”. Mam nadzieję, że lektura tego cyklu sprawiła Wam radość i zainspirowała do powiększania (a  może nawet i do zapoczątkowania ;)) swoich kolekcji. Niemniej, jestem przekonana, że to jeszcze nie koniec! Pamiętajcie, że zawsze możecie podzielić się z nami Waszą pasją i historią swoich zbiorów lub zaproponować do wywiadu kustosza, który szczególnie przykuł w MyViMu Waszą uwagę. Wystarczy wysłać nam wiadomość na adres [email protected], a my zobaczymy, co uda się nam zrobić ;) A tymczasem – trzymajcie się ciepło tej jesieni!

Paulina z MyViMu

[mailerlite_form form_id=4]

Podziel się tym artykułem!

  1. Witam.
    Nie oceniam fascynacji, nie moja sprawa czym się ktoś interesuje i co jest głównym nurtem w danej kolekcji. Sądzę, że im więcej pamiątek ocalimy od recyklingu tym lepiej dla historii. Dziwią mnie tylko wybory co niektórych oceniających kolekcjonerów.
    Postaw przede mną dwa stoliki – na jednym niech leży jakikolwiek oryginalny miecz , na drugim niemieckie drugowojenne naczynie z wyjedzoną zawartością. Ja wiem, co bym wybrał, odmiennego wyboru innych nie potrafiłbym zrozumieć…
    Pozdrawiam,
    Piotr.
    PS.
    Dziękuję za miłe słowa.

  2. Na początku gratuluję wspaniałej kolekcji i ciekawego wywiadu. Trzymam kciuki za dalsze kolekcjonerskie sukcesy :) pozwolę sobie jedynie na małą polemikę na temat ” śmieci, które pozostawili po sobie panowie hitlerowcy”. Podobnie jak Ty czuję wstręt do zbrodniczych ideologii i uważam je za największe zło jakie spotkało ludzkość w XX wieku, choć sam posiadam sporo przedmiotów związanych z III Rzeszą i prezentuję je w celach edykacyjno- kolekcjonerskich, podobnie jak wielu innych kolekcjonerów na portalu myvimu. Prezentuję również przywołane tu „puszki po sardynkach” itp. rzeczy które stanowiły element żołnierskiej kuchni polowej na frontach XX wieku (tu trzeba podkreślić, że zbieram ertefakty związane nie tylko z armia niemiecka, ale także polską, rosyjską, francuską itd). Nie będę tu polemizował czy ciekawcza jest puszka czy japoński miecz- to kwestia gustu, oba przedmioty mają jednak swoją historię i są niemymi świadkami pewnych wydarzeń :) Nie rozumiem jednak, że zbierasz japońską broń a gardzisz niemiecką…(choć na upartego przedmioty związane z III Rzeszą i ZSSR znalazłem i na Twoim muzeum) przecież Japonia była jednym z najbliższych współpracowników III Rzeszy w okresie II WŚ, a temat japońskich zbrodni wojennych to długa i przerażająca historia…
    Dla mnie interesujące są przedmioty związane zarówno z armią niemiecką, rosyjską, japońska itd. Ważne tylko by zachować przy tym zdrowy rozsądek i pamiętać czym były różnego rodzaju zbrodnicze systemy w XX wieku i ile zła przyniosły ludzkości. A jeżeli już kolekcjonujemy coś z nimi związanego to jedynie w celach edukacyjnych.
    pozdrawiam

  3. Jedna z najciekawszych – udostępnionych publicznie – prywatnych kolekcji noży kukri!!! (nie liczę trzymanych w sejfach, żeby broń Boże nie ujrzały światła dziennego). To piękna i jedyna w swoim rodzaju broń. Mnie też zauroczyła na samym początku pasji. Niech rozrasta się w nieskończoność ! :)
    ps. a z ta puszką po sardynkach – masz absolutną rację. Widocznie taki mamy w Polsce krąg zainteresowań :)

  4. @ „Troche Wiem”
    Nie lubię komentarzy typu „coś wiem, ale nie powiem”. Poza tym nie rozumiem supozycji o „niemieszkaniu w Polsce”. Ma to jakieś znaczenie dla jakości kolekcji, wiedzy kustosza etc. ?

    Co do muzeum – jestem pod wielkim wrażeniem zbiorów Kolegi Zukuri, w szczególności kolekcji nepalskich noży kukri, no i bagnetów brytyjskich. A pod zdaniem o literaturze przedmiotu, jako podstawie tworzenia kolekcji, mogę podpisać się oburącz :-)

Dodaj komentarz

Uwaga! Komentarze nie są publikowane automatycznie! Twój komentarz będzie widoczny po zatwierdzeniu przez moderatora