Rzeczy zapomniane: koszyczek do szklanki

To czego się napijecie? Kawki? Herbatki? – jak kraj długi i szeroki każdy gość przekraczający próg polskiego domu słyszy to sakramentalne wręcz, tradycją uświęcone, na wskroś polskie pytanie. Nie da się zaprzeczyć – jesteśmy krajem ciepłych napojów. A już jeśli chodzi o spożycie herbaty zajmujemy trzecie miejsce w Europie (zaraz po Irlandczykach i Brytyjczykach).

A w czym zaserwować gościowi herbatkę? W filiżance? W kubku? A czy… czy ktoś jeszcze czasem proponuje Wam herbatę w szklance?

Niektórych być może zdziwi, że ten kojarzony dziś z prl-owską siermiężnością zwyczaj picia herbaty ze szklanki dla bezpieczeństwa naszych palców umieszczonej w koszyczku z uszkiem kiedyś – to jest na początku ubiegłego wieku i w dwudziestoleciu międzywojennym – był zupełnie normalnym, nie budzącym kontrowersji sposobem picia herbaty. W Polsce i w innych krajach Europy środkowej i wschodniej.

Dlaczego angielska dama sączyła więc swoją five o’clock tea z porcelanowej filiżanki, podczas gdy jej rosyjska kuzynka ryzykowała poparzenie podnosząc do ust cienkie szkło w chybotliwym nieraz koszyczku? Ano rzecz w tradycyjnym sposobie podawania herbaty. Angielska herbata z mlekiem to napój w dość nieatrakcyjnym, burym kolorze, rosyjski mocny napar osłodzony konfiturą aż prosi się o wyeksponowanie jego pięknej, czerwono-bursztynowej barwy w przejrzystym naczyniu! Podobnie zresztą rzecz ma się w wypadku białej i czarnej kawy.

Z polskich stołów koszyczki do szklanek zniknęły błyskawicznie na początku lat 90-tych wraz ze wszystkim, co przypominać nam mogło wschodniego wielkiego brata. Szklanki zarezerwowane zostały wyłącznie do chłodnych napojów a kawa i herbata zostały przelane najpierw do legendarnych już chyba przezroczystych lub przydymionych kubko-szklanek z arcorocu, by później na stałe zadomowić się w kubkach, kubeczkach i kubasach. W wersji eleganckiej – kawiarniano-wizytywej – w dużych filiżankach.

Tymczasem koszyczek do herbaty mógł być kiedyś prawdziwym cacuszkiem i stanowić ozdobę stołu. Wykonywany był z misternie formowanego srebra lub stopu metali, później – w uboższych latach – również z wikliny, żyłki i tworzyw sztucznych. Był sposobem na ozdobienie skromnej w swej formie szklanki.

W dniu dzisiejszym nie produkuje się koszyczków do szklanek, ani metalowych, ani plastikowych, już nigdzie w Polsce. A to oznacza, że jeśli mamy takowe zachowane gdzieś w domu, z każdym dniem stają się one coraz większym rarytasem. Ciekawe, czy kiedyś jeszcze damy im błysnąć na popołudniowej herbatce…

 

[mailerlite_form form_id=4]

 

Podziel się tym artykułem!

Jedna odpowiedź do “Rzeczy zapomniane: koszyczek do szklanki”

  1. Piękne przedmioty, doskonale pamiętam różnego rodzaju koszyczki do szklanek, nawet robione na drutach, mam różne w swoich zbiorach. Pozdrawiam serdecznie.

Dodaj komentarz

Uwaga! Komentarze nie są publikowane automatycznie! Twój komentarz będzie widoczny po zatwierdzeniu przez moderatora