Twój komentarz
|
|
Dodaj komentarz
|
Riannon
![]()
8 grudnia 2011
|
|
Zawiązywało się pętlę na nitce posmarowanej np. smalcem. Mysz wchodziła do rurki, przegryzała nitkę, zwolniona sprężyna zaciskała mysz i przyciskała do ścianki wewnętrznej, unieruchamiając ją. Sprężyna nie wygląda na tyle silną, aby ją od razu udusiła. Raczej mysz była tylko uwięziona. Czy pętla łapała ją za szyję, czy za tułów, zależało od wielkości myszy. Potem można było taką mysz, w ramach zalotów, wpuścić babie pod spódnicę :-)
|
sobiepan
7 grudnia 2011
|
|
jak się temu przyglądam, wychodzi na to, że gryzoń wsadzał głowę w tutkę zwalniając tym samym uprzednio wsuniętą w szczelinę pętlę, która miała go ugardlić, co jak, rozumiem czasem się nie udawało.
|
Riannon
![]()
6 grudnia 2011
|
|
Nie mam żadnej plastikowej czy szmacianej myszki, aby wsadzić ją w pułapkę, ale tomator trafnie opisał, o co chodzi. Ja używam takiej pułapki, która nie zabija zwierzątka, tylko zamyka ją w klatce. Potem biegam z myszą i wysadzam ją w polu. Wszyscy mają ubaw, że myszy wracają :-)
|
tomator
![]()
6 grudnia 2011
|
|
Niekoniecznie przez uduszenie. Jeśli pętla nie zacisnęła się na szyi, lub sprężyna była za słaba, to myszka była tylko unieruchomiona. No i gospodyni miała problem, jak z żywym karpiem przed świętami.
|
tomek112
![]() ![]()
6 grudnia 2011
|
|
Straszna śmierć... przez uduszenie.
|
sobiepan
6 grudnia 2011
|
|
Fajna, wiadomo jak działała?
|