obieg w 1941 roku
Z powinszowaniem Nowego Roku
Ładny i ciekawy obrazek. Przypomina piosenkę z przedszkola:
My jesteśmy krasnoludki,
Hopsa sa, hopsa sa,
Pod grzybkami nasze budki,
Hopsa, hopsa sa,
Jemy mrówki, żabie łapki,
Oj tak tak, oj tak tak,
A na głowach krasne czapki,
To nasz, to nasz znak.
Gdy ktoś zbłądzi, to trąbimy,
Trutu tu, trutu tu,
Gdy ktoś senny, to uśpimy,
Lulu lulu lu,
Gdy ktoś skrzywdzi krasnoludka,
Ajajaj, ajajaj,
To zapłacze niezabudka,
Uuuuu.
Ta pocztówka wzbudza u mnie także inne refleksje. Została wysłana w Sylwestra 1941 roku, czyli w trzecim roku okupacji (licząc od września 1939). Będąc pokoleniem powojennym, tamte czasy znam tylko z lekcji historii, opowieści świadków, książek, filmów itp., które często były podszyte propagandą. W efekcie moja wizja okupacji to taka "czarna dziura" w dziejach narodu podczas której Polacy głównie walczyli o przetrwanie, oraz od czasu do czasu z okupantem.
Ale czasami docierały do mnie także inne informacje, które mnie zaskakiwały, ponieważ wynikało z nich, że oprócz heroicznej walki toczyło się też normalne życie. Ludzie się kochali, były wesela, rodziły się dzieci, wyprawiano imieniny, chodzono do kawiarni, na wakacje dzieci wysyłano do rodziny na wieś lub na letnisko.
Ta kartka jest właśnie ilustracją tej drugiej sytuacji. Scenka na awersie daleka od wojennej. Być może kartka pochodzi jeszcze z zapasów przedwojennych, ale treść na rewersie już nie. Zbliża się Nowy Rok i ludzie jak co roku wysyłają pocztą do rodziny i znajomych najzwyklejsze życzenia:
"Najserdeczniejsze Życzenia Świąteczne wraz z Nowym Rokiem zasyłają...."
Gdyby nie data (1941 r.) nigdy nie przyszłoby mi do głowy analizowanie treści tych życzeń. A jednak coś tu jest zastanawiającego. Nie ma "Wesołych Świąt" tylko "Życzenia Świąteczne" (no bo jak mogą być wesołe, gdy wróg pod domem stoi?). Nie ma też tradycyjnego "Szczęśliwego Nowego Roku", bo w końcu 1941 roku jeszcze nic nie zapowiadało by w 1942 nastąpiło szczęśliwe zakończenie wojny. Więc po prostu, tak ogólnie życzenia świąteczne i noworoczne bez "dodatków".
O tym, że nie jest lekko świadczy też pytanie zadane, można powiedzieć w środku zimy: "czy masz już palto".
Reasumując: taka zwykła noworoczna pocztówka, a tyle refleksji.
PS. Kto odcyfruje z jakiego miasta pocztówka została wysłana? Liczę na yuppi, bo Ona jest niezawodna, zawsze wszystko wie.
Data dodania: 29 grudnia 2012
Datowanie przedmiotu:
1941
Stan eksponatu: Bardzo dobry
Pomóż uzupełnić opis
Zauważyłeś błąd lub wiesz coś więcej na temat tego eksponatu?
Zasugeruj właścicielowi poprawiony opis i Zdobądź punkty dla swojego muzeum!
Zalenn
Jakieś obecne Zalesie
np. Zalesie Golczowskie
Sa - pewne
te - bardzo prawdopodobne
n - jw
n - prawdopodobne
co na stemplu?
pieczarek - No to widzę, że nie jestem odosobniony w zaskoczeniu oznakami "normalności" w okresie okupacji.
gieorgijewski - Satenn, co to jest? Nie znalazłem w sieci takiej miejscowości.
Fakt, że wychodek luksusowy byłby to ....na to nie zwróciłam uwagi, tylko na ciasnotę grzybowej chatki.....ale cóż, w końcu to wojenne warunki.....
Jak czytam niektóre kartki z okresu wojennego, też się dziwię, że ludzie po prostu pisali o rzeczach zwykłych, codziennych.
Jeśli kartka została wyprodukowana w czasie wojny, to szyderstwo anteny byłoby niezwykłe. Posiadanie odbiorników radiowych przez Polaków było zakazane. Znam tę sprawę dosyć dobrze, ponieważ moja babcia ze strony ojca została przyłapana w 1944 r. na słuchaniu radia domowej konstrukcji przez pewną Niemkę. Nie doniosła ona jednak o tym nikomu. A posiadanie radia karano wówczas śmiercią.
Więcej na ten temat tutaj:
http://historiaradia.neostrada.pl/Okupacja%201939-44.html
Gdzieś w czeluściach "szafy na bałagan" mam podobną kartkę. Z jednej strony prosię, worek z wysypującymi się pieniędzmi i inne atrybuty dostatniego życia, także napis "Szczęśliwego Nowego Roku". Na odwrocie data z okresu wojny i życzenia tego, co na odwrocie. Pamiętam jakim szokiem była dla mnie treść tej kartki. Tym bardziej, że wcześniej oglądałem w domu jedynie ocenzurowane listy z obozów koncentracyjnych (Dachau i Auschwitz) pisane przez członków rodziny ojca. Kontrast między tymi dokumentami był wówczas dla mnie trudny do ogarnięcia.
No i jeszcze te schody....- dokąd prowadzą ? Ale grunt, żeby krasnoludkowi się tam dobrze i przestronnie mieszkało....