Bar pod Złotym Ulem.

No i mamy zdjęcie kuriozum (kolejne, takie lubię). Mamy do czynienia z Luftwaffe. Patki (te które widać) są bardzo ciemne ale nie będę obstawiał ze w rzeczywistosci były czarne więc wychodziłoby ze kolor mógłby być czerwony (artyleria Flak). W oknie stoi oficer i na tyle ile widać to jest to kapitan. Pan kapitan ma oficerską wersję furażerki. Skrzynkę z zaopatrzeniem trzyma podoficer w stopniu (minimum) sierżanta. Po lewej, kapral trzyma coś co wygląda jak gąbki nanizane na sznurek (może ktoś odgadnie co to jest bo napewno nie chleb). Na pace ciężarówki młodszy sierżant kradnie szluga żołnierzowi bez bluzy korzystając z faktu iż ten ma ręce zajęte kratą browaru. I teraz to co najsmaczniejesze w tym zdjęciu- pojazd nalezy do zmotoryzowanej kolumny sanitarnej jednostki stricte lotniczej (nie żadnej lądowej). Po prawej widoczny młynek do kawy (może mięsa) oraz jeszcze jakieś urządzenie. Obok skrzynki (wygladaja na szuflady wyciągnięte z większego mebla) z dokumentacją. Fasada budynku, mi osobiście, kojarzy się z Francją. Konkluzja- mało co do czego tutaj przystaje.